Sobotni mecz na Old Trafford rozpoczął się od miłego akcentu dla kibiców gospodarzy. Fanom zaprezentowany został nowy piłkarz - Raphaël Varane, który dopiero co podpisał kontrakt. Zawodnik nie brał udziału w meczu z Leeds, ale nawet bez niego nowi koledzy spisali się świetnie.
Od pierwszego gwizdka sędziego w poczynaniu obu drużyn było dużo niedokładności, ale lepiej wychodzili na tym zawodnicy United. Diabły stworzyły groźniejsze akcje, a piłka do siatki wpadła po raz pierwszy w 30. minucie. Premierowego gola w sezonie nie mógł strzelić nikt inny jak niezawodny Bruno Fernandes.
W pierwszej połowie kibice nie zobaczyli już goli, ale tuż po przerwie po pięknym strzale Luke'a Ayling'a goście wyrównali. To tylko rozdrażniło zawodników w czerwonych koszulkach - chwilę później odpowiedział Mason Greenwood, a podopiecznych Marcelo Bielsy dobił Fernandes. Warto zauważyć, że przy każdej z trzech bramek United asystował Paul Pogba.
Leeds nie potrafiło wrócić do meczu, natomiast gospodarze kontynuowali swój koncert. W 60. minucie najładniejszą bramkę popołudnia zdobył Fernandes, który skompletował hat-tricka. Wynik meczu ustalił Fred, a przy bramce Brazylijczyka po raz czwarty tego popołudnia podawał Pogba.
Manchester United świetnie rozpoczął sezon, a drużyna z Old Trafford może być tylko lepsza. W końcówce meczu na placu gry pojawił się Jadon Sancho, a lada dzień w składzie zadebiutuje Varane. Czy Diabły za cel obrały mistrzostwo?
