Co zrobić z eleganckim hotelem, wytworem złego gustu zdegenerowanej burżuazji? W pierwszych latach powojennych starano się takie obiekty zdeprecjonować, przeznaczyć do codziennego użytku „świata pracy”.
PRZECZYTAJ: Co dalej z bydgoskim lotniskiem?
Nie inaczej stało się z hotelem „Pod Orłem”. Przerobiono go na jedną z modnych wówczas gospód ludowych, gdzie wydawano tanie posiłki, głównie abonamentowe dla osób zatrudnionych w tzw. gospodarce uspołecznionej.
Właścicielem „Orbis”
Gospoda „Centralna” funkcjonowała przez cztery i pół roku. W 1950 roku zapadła decyzja o generalnym remoncie budynku i przejęciu go przez Polskie Biuro Podróży „Orbis”. Ponieważ datę przejęcia ustalono na 1 stycznia 1951 roku, remont na koszt „Orbisu” miał się rozpocząć dopiero po tej dacie.
Działalność „Centralnej” dobiegła jednak końca w ostatnich dniach listopada. Potem przyszedł czas na zmiany.
Otwarcie hotelu „Orbis – Pod Orłem” nastąpiło wiosną 1951 roku. Zamiast gospody „Centralnej”, powrócono do nazwy „Restauracja – Kawiarnia „Pod Orłem”.
Pierwsza sala z balkonem przerobiona została na kawiarnię, w której wieczorami odbywały się koncerty, natomiast w sali Malinowej, która odzyskała dawną nazwę, wydawano posiłki, a wieczorem organizowano dansingi przy orkiestrze.
Powiało Europą
Przebudowie uległa także kuchnia, która odtąd mogła dziennie wydawać nawet 3 tys. posiłków zamiast 1700. Obok niej uruchomiono piekarnię-ciastkarnię. Zatrudnienie w nowym punkcie „Orbisu” znalazło aż 35 kelnerów i kelnerek. Wszystkie sale zostały wyłożone dywanami, zamontowano oświetlenie świetlówkowe.
Dodatkową atrakcją było poszerzenie wejścia i zorganizowanie lobby. Na wygodnych sofach można było posiedzieć, a także przeczytać prasę wyłożoną na stolikach. Nic dziwnego, że po otwarciu lokalu „Pod Orłem” w Bydgoszczy znów powiało Europą. Przez długie tygodnie mieszkańcy miasta licznie przybywali tutaj by się posilić, a przede wszystkim obejrzeć wystrój wnętrz.
