Pana fotoreportaż pochodzi z 1986 roku. Robił pan zdjęcia, zamiast stać w kolejce po mięso?
Nie, to nie jest tak, że specjalnie poszedłem do mięsnego na Opawskiej po to, by zrobić zdjęcia. Ja też stałem w tej kolejce. Tylko wróciłem do domu po aparat, bo pomyślałem sobie, że skoro tak długo stoję, to muszę zrobić jakąś pamiątkę. I mam tylko dwie takie kolejki uwiecznione. Ludzie niechętnie pozowali do zdjęć, bo jak widzieli kogoś z aparatem, to się bali. Nie wiedzieli, czy to nie jest ktoś z milicji, jakiś ubek...
Na jednym ze zdjęć widać puste haki…
Mięso wykładano dopiero w południe, ale ludzie stali od rana, żeby coś dostać. Matki z dziećmi miały pierwszeństwo. One stawały jako pierwsze, bez kolejki, ale musiały te dzieci tam mieć. Na zdjęciach widać, jaki to był wysiłek - trzymać dziecko przez tyle godzin na rękach. Czasami po to, żeby być pierwszym, brało się to dziecko z łóżeczka, gdy na dworze było jeszcze ciemno.
Nie przegapcie
Zanim wyłożono mięso, było sporo czasu na rozmowy…
I na przykład na naukę do egzaminu. Na zdjęciach rozgrywają się różne sceny. Widać, jak ludzie dzielą się kartkami. Jak pieczołowicie były one przechowywane. Jak uważano, żeby taka kartka gdzieś nie zniknęła.
Po strojach widać, że w kolejce stali prawie wszyscy, biedniejsi, lepiej sytuowani
Ale przed charakterystycznym sklepem na Opawskiej (budynek ozdobiony głowami zwierząt, dziś sprzedawane są tam kwiaty) nie stali wszyscy. Ci z "komitetu", z partii, zaopatrywali się w sklepie przy więzieniu na dzisiejszej ulicy Eichendorffa. Zwykli ludzie chodzili po mięso na Opawską albo mięsnego, który znajdował się na rogu Stalmacha i Londzina. Tam też stawałem w kolejce. Zresztą jeździłem też do Rybnika, bo w Rybniku było lepsze zaopatrzenie. Pamiętam sklep dla górników, który znajdował się na rogu ulic w centrum, w miejscu, gdzie z rynku wychodzi się w kierunku Focusa.
Zobaczcie koniecznie
Dasz radę na święta? Spróbuj
Bądź na bieżąco i obserwuj
