Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolarz Pacyfiku Toruń powalczy o olimpijski medal

Sławomir Pawenta
Sławomir Pawenta
Rozmowa z Michałem Kwiatkowskim, drugim zawodnikiem w klasyfikacji generalnej 69. Tour de Pologne.

Rozmowa z Michałem Kwiatkowskim, drugim zawodnikiem w klasyfikacji generalnej 69. Tour de Pologne.

Przed startem wyścigu zapowiadałeś walkę o wygranie rywalizacji. Musiałeś się czuć mocny?

Zgadza się. Starałem się trafić z formą na mistrzostwa Polski, Tour de Pologne i igrzyska olimpijskie. Udało się. Podczas treningów z Michałem Gołasiem czuliśmy, że jesteśmy coraz mocniejsi. Musiało to „zapalić”. Byliśmy doskonale przygotowani do naszego narodowego touru. Wystarczyło stanąć na starcie i walczyć o końcowe zwycięstwo.<!** reklama>

Po dekoracji po ostatnim etapie w Krakowie myślałeś, że straciłeś zwycięstwo, czy wygrałeś drugą pozycję?

Zdecydowanie to drugie. W peletonie było sporo wielkich nazwisk i faworytów do wygranej. Byłem czujny od pierwszego etapu, na którym zająłem drugą lokatę. Nikt się nie spodziewał, że na „królewskim” etapie do Bukowiny Tatrzańskiej przyjadę w czołówce i obronię miejsce w czołówce. Pojawiła się szansa na utrzymanie pozycji lidera. Ze swojej strony zrobiłem wszystko. Niestety, nie udało się.

Od początku wyścigu byłeś w ścisłej czołówce klasyfikacji generalnej. To również zasługa Twojej grupy Omegi Pharmy-Quick Stepu.

Przede wszystkim chciałbym podziękować Michałowi Gołasiowi [też wychowanek Pacyfiku - red.]. Na co dzień trenujemy razem. Podczas Tour de Pologne mocno mnie wspierał. Pomagałem mu podczas mistrzostw Polski, on mi się odpłacił podczas ostatniego wyścigu. Moja ekipa, która przyjechała w mocnym składzie, też mnie wspierała. Udało się nam nawet sięgnąć po zwycięstwo etapowe Zdenka Stybara, dwukrotnego mistrza świata w przełajach. Silna ekipa dawała mi sporo motywacji i siły.

W piątek ubrałeś żółtą koszulkę lidera. Było to dla Ciebie wielkie przeżycie?

Oczywiście! To było niesamowite. Patrząc na liczbę kibiców zgromadzonych na trasie i otoczkę wyścigu, zdałem sobie sprawę, że zrobiłem coś wielkiego. Jadąc w żółtej koszulce lidera mogłem fanom dostarczyć kolejnych emocji. Zaspokoiłem troszeczkę swoje ambicje. Dla mnie to spory krok. Liczę, że będę się jeszcze lepiej rozwijał.

Powodów do radości masz chyba więcej. Podczas wyścigu sporo kibiców w regionie śledziło w telewizji twoje poczynania na trasie Tour de Pologne.

To miłe, gdy ludzie cieszą się razem ze mną. Kibice potrzebują także sukcesów w kolarstwie. Gdy ich nie będzie, to zainteresowanie tą dyscypliną sportu będzie znikome. Tylko świetne wyniki spowodują, że będzie się o nas mówić „na mieście”.

W niedzielę straciłeś żółtą koszulkę lidera. Mam wrażenie, że w końcówce etapu zabrakło Tobie pomocy kolegów z grupy. Musiałeś radzić sobie sam.

Do tego momentu moi koledzy wykonali wielką pracę. Ciężko jest przez cały czas kontrolować wyścig. Może zostałem w końcówce osamotniony, ale to, co osiągnąłem, to zasługa całej drużyny.

W niedzielę mocno pilnowałeś Moreno Mosera. Niestety, przegrałeś z nim finisz. Nie było szans na skuteczną walkę?

Włoch był niesamowicie przygotowany do wyścigu. Potwierdził to w trzech bezpośrednich pojedynkach. Najpierw okazał się lepszy na finiszu pierwszego etapu, później na lotnej premii w sobotę. W Bukowinie Tatrzańskiej też nie dał mi żadnych szans. Trzeba mu oddać - był lepszy.

Dlaczego w poniedziałek nie próbowałeś zaatakować? Wyglądało to na „etap przyjaźni”.

To nie jest prawdą. Grupa lidera, Liquigas-Cannondal, miała wszystko pod kontrolą. Na trasie były dwie lotne premie, na których można było zainkasować kilka sekund. Niestety, z peletonu poszła ucieczka, która je zebrała. W planach miałem atak 2-3 kilometry przed metą. Niestety, rozpadało się i było niebezpiecznie. Nie chciałem ryzykować upadku i ewentualnej kontuzji. Wtedy straciłbym dobrą lokatę w Tour de Pologne i szansę występu na igrzyskach.

Miałeś sporą pomoc ze strony reprezentacji Polski?

Tak. Szczególnie na szóstym etapie. Chciałbym jej podziękować. Z pewnością nasza kadra przyczyniła się, że uplasowałem się na drugiej pozycji. Wcześniej nie utrudniała mi wyścigu, wręcz odwrotnie. Czasem pomogła.

Czy analizowałeś już, co mogłeś zrobić lepiej, aby być najlepszy w klasyfikacji generalnej?

Nie. Wyścig przegrałem w pojedynkach z Moserem. Włoch okazał się lepszy. Uważam, że w Tour de Pologne pojechałem najlepiej, jak mogłem. Szkoda, że wyścig nie kończył się jazdą indywidualną na czas. Wtedy na pewno nadrobiłbym kilka sekund.

Wzbudzasz spore zainteresowanie mediów. Nie przeszkadzają już Tobie ciągłe wywiady?

Było ciężko po etapach, które kończyły się ok. godziny 19. Było mało czasu na regenerację. Media chciały ze mną rozmawiać, a ja nie mogłem ich zlekceważyć. Każdemu starałem się odpowiadać na pytania, bo głupio było odmawiać.

Przed Tobą igrzyska olimpijskie. Czego się możemy spodziewać na trasie w Londynie?

Walki o zwycięstwo. Na co dzień rywalizujemy z kolarzami, którzy pojadą w wyścigu olimpijskim. Wyścig z pewnością będzie nieprzewidywalny. Trzeba być walecznym. Wraz z Michałem Gołasiem i Maciejem Bodnarem należymy do takiej grupy zawodników. Na pewno się nie poddamy. Na start podjedziemy z wolą wygranej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!