Kopecky była na tyle daleko przed Demi Vollering i Cecilie Ludwig, że miała czas usiąść prosto na rowerze i świętować, przekraczając linię mety.
„Myślałam, że po tych dwóch na torze, że to niemal niemożliwe, by znowu wygrać w niedzielę”, powiedziała Kopecky, powstrzymując łzy. „Stanie się trzykrotną mistrzynią świata w ciągu zaledwie siedmiu dni - to zbyt szalone, by opisać słowami”.
Vollering, która próbowała pójść śladami niedawnych holenderskich mistrzyń Annemiek van Vlueten i Anny van der Breggen, musiała zadowolić się srebrnym medalem. Ludwig przegrała sprint na finiszu i zdobyła brąz.
27-letnia zawodniczka z Flandrii, która wygrała etapy na Tour de France Femmes i Giro Donne, zajęła czwarte miejsce w wyścigu szosowym podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio dwa lata temu. W ubiegłym roku Kopecky zajęła drugie miejsce za van Vleuten na mistrzostwach świata, przegrywając w zaciętym sprincie na finiszu nadbrzeżnym trasą na południu Sydney, w Australii.
Teraz będzie nosić tęczową koszulkę, gdy wybierze się na Letnie Igrzyska Olimpijskie do Paryża w przyszłym roku.
„Jesteśmy wielkim kolarskim narodem, ale w kobiecej części kolarstwa, Belgia - zawsze byłyśmy troszkę z tyłu”, powiedziała Kopecky, „ale jestem bardzo dumna, że teraz pokazałyśmy, że jesteśmy drużyną, która potrafi wygrywać największe wyścigi”.
Wyścig szosowy kobiet rozpoczął się niedaleko Loch Lomond i prowadził na odległość 154 kilometrów do Glasgow. Wczesne chmury i mokre drogi ustąpiły miejsca jasnym promieniom słonecznym, tworząc doskonałe warunki podczas gdy peleton zmierzał w kierunku linii mety w centrum miasta.
Elise Chabbey była pierwszą, która zaatakowała, jadąc solo około 60 kilometrów przed metą. Jednak odważny ruch szwajcarskiej zawodniczki ostatecznie został zneutralizowany przez liderów za nią, w tym Vollering.
Następnie Vollering zaatakowała, a Kopecky ruszyła za nią, ale ich akcja zakończyła się nagle, gdy holenderska zawodniczka wydawała się doznać skurczu - Vollering zaczął zginać nogę na siodełku, próbując to rozciągnąć, jednocześnie minimalnie zwalniając tempo.
Kopecky zaatakowała wtedy wraz z Ludwig i obie odeszły od grupy, która zawierała Volleringa, Marlen Reusser, Christinę Schweinberger i Lizzie Deignan. Para szybko wypracowała sobie wystarczająco dużą przewagę, że wydawało się, że będzie to dwuosobowy wyścig do mety, ale Kopecky zaatakowała Ludwiga około 6 kilometrów przed metą, na stromej podjeździe.
Belgijka przelatywała przez serię ciasnych zakrętów pod kątem 90 stopni, mocno pedałując po każdym z nich, w drodze do linii mety.
„To już było niesamowite”, powiedziała Kopecky, „W pewnym sensie to był bardzo trudny rok. I nie wiem, co sprawia, że nadal się napieram. Nie wiem, o czym myślałam. Ale to naprawdę wiele dla mnie znaczy. I tak, to trochę spełnienie marzeń”.
Jednak nie marzenie, które Kopecky miała od dziecka. Marzenie przyszło dużo później.
„Kiedy byłam małą dziewczynką, po prostu chciałam konkurować w kolarstwie”, powiedziała Kopecky. „Nigdy nie przypuszczałam, że będę tak dobra”.
