
Wielu ludzi nie ma możliwości przeżyć świąt w gronie najbliższych, ale są osoby, które nie chcą pozwolić innym na smutne spędzanie tego czasu i przyjmują ich do siebie. Kto zagościłby w świątecznym czasie u wojewody, radnego czy kajakarki? Sprawdź kogo znane osoby z Bydgoszczy zaprosiłyby do wspólnego świętowania Bożego Narodzenia. Dowiesz się tego z naszej galerii.

Mikołaj Bogdanowicz, wojewoda kujawsko-pomorski:
Święta Bożego Narodzenia to dla mnie przede wszystkim czas spędzany z rodziną, okazja do wyciszenia i rozmów w gronie najbliższych. W moim domu kultywuję piękny polski zwyczaj przygotowywania dodatkowego nakrycia na wigilijnym stole. Jest to symbol pamięci o tych, którzy już odeszli, ale też wyraz chrześcijańskiej otwartości na drugiego człowieka.
Trudno odpowiedzieć na pytanie kogo bym przyjął, ale gdyby pojawił się ktoś potrzebujący, to na pewno nie spotkałby się z obojętnością. Nadejście Chrystusa, które świętujemy, przypomina nam, że Zbawiciel pojawił się przecież w prostej stajence, w otoczeniu ludzi ubogich. Dlatego to dodatkowe miejsce przy stole jest tak ważnym elementem Bożego Narodzenia.

Zdzisław Tylicki, prezes bydgoskiego oddziału Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów, radny Rady Miasta Bydgoszczy:
Z otwartym sercem przyjąłbym do siebie którąś z osób przebywających na granicy. Wielu z nich jest w potrzebie, często są zagubieni i nie mają możliwości zaznać rodzinnego ciepła. Dla nich każda godzina spędzona w gościnnym domu byłaby czymś znaczącym. Mimo innej wiary i bariery językowej chciałbym, żeby przyszli do naszego domu, w którym organizujemy Wigilię w dużym gronie i z pewnością przyjęlibyśmy ich bardzo przyjaźnie. Jest również w Bydgoszczy wiele osób samotnych. Ich również przyjąłbym w święta.
Z bydgoskim oddziałem Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów wspieramy tych najbardziej potrzebujących w naszym okręgu. Z jego członkami mieliśmy możliwość spotkać się w restauracji Maestra, gdzie mógł przyjść każdy i spędzić czas w miłym towarzystwie.

Helena Wiśniewska, polska kajakarka, medalistka mistrzostw świata, igrzysk olimpijskich i europejskich:
Idąc śladami tradycji, zaprosiłabym na swoje święta nieznajomego, dla którego zawsze przy moim stole jest zostawione dodatkowe miejsce. Powinien zająć je ktoś, kto znajduje się w rzeczywistej potrzebie. Rozglądając się wokół, możemy zauważyć dużo takich osób. W czasie Świąt Bożego Narodzenia szczególnie dotkliwa wydaje się samotność.
Mam dużą rodzinę i to ogromne szczęście spędzać wigilijną wieczerzę w dużym gronie bliskich. Wiem jednak, że są osoby, które z różnych względów nie mają takiej możliwości. Przy naszym rodzinnym stole nie zabrakłoby miejsca również dla kogoś, kto święta miałby spędzić samotnie. Ten czas powinien być dla każdego takim, w którym nie zostaje sam, ale może przebywać z drugim człowiekiem.