
Nie ma nic prostszego niż obniżyć cenę? Nic bardziej mylnego. Oferowanie obniżek to żmudny proces, który powinien być oparty o wcześniejsze zrozumienie potrzeb konsumentów. Są bowiem tacy klienci, którzy na słowo „promocja” odwracają głowę. Sklepy muszą też pamiętać o tym, że jak już przyznają rabat, to muszą ten proces maksymalnie ułatwić.

Według raportu CNN sprawy mają się coraz gorzej. W magazynach zalegają produkty takich amerykańskich detalistów jak Walmart, Target czy Urban Outfitters. Konsumenci wycofują się z rynku, bo coraz ostrożniej gospodarują swoim budżetem. Najmocniej cierpi rynek produktów wielkogabarytowych, takich jak sprzęt AGD.

Idealnie rozwiązanie to promocje? Niekoniecznie, bo z masowym stosowaniem obniżek jest jednak problem. Zaledwie kilka miesięcy temu Marketing Week poinformował, że marki takie jak Superdry, Marks & Spencer i Pizza Express, odchodzą od stosowania rabatów jako powszechnego sposobu na zdobycie uznania klientów. Powód? Jeśli promocje są zbyt częste i dotyczą zbyt szerokiego spektrum towaru, marki mogą w przyszłości narażać się na zniechęcenie klientów do zakupu pełnej ceny.

Marki coraz częściej inwestują również w możliwości sprzedaży poprzez wiele kanałów, łącząc możliwości nternetu z tradycyjnymi sklepami. Jak podaje Shopify w swoim raporcie „Przyszłość handlu detalicznego”, strategia ta umożliwia sprzedawcom zwiększenie wartości zamówień klientów. Przykład? Kupujący z większym prawdopodobieństwem sięgną po dodatkowe produkty do koszyka zamawianego online, jeśli mogą je natychmiast odebrać w stacjonarnym sklepie w okolicy.