- To straszna wiadomość dla dyscypliny - takimi słowami Jacques Villeneuve skomentował ponowne ściganie się w najbardziej prestiżowej serii Roberta Kubicy. - Mówiłem o tym w poprzednim roku i zdania nie zmieniam. Formuła 1 to elita, powinna być wyścigowym szczytem. Nie jest więc dobre, że ktoś z niepełnosprawnością może ją uprawiać. Być może w innych klasach tak, ale Formuła 1 musi być wymagająca i trudno osiągalna - dodał mistrz świata z 1997 roku. Zaznaczył jednak, że jest pod wrażeniem wyczynu Polaka.
- Jeśli odebrano ci coś, co kochasz, to będziesz pracował jeszcze ciężej, by do tego wrócić. Gdybym był w podobnej sytuacji, zrobiłbym to samo, co on. To oczywiście wielkie osiągnięcie wrócić po tylu latach, napraw-dę niewiarygodne - podkreślił 47-letni Kanadyjczyk.
- Te słowa są absurdalne - odniósł się do słów byłego mistrza świata Lucas di Grassi. Brazylijski kierowca, który w sezonie 2010 jeździł w zespole Virgin Racing, ocenił historię powrotu Polaka jako niesamowitą. Kubicy w Formule 1 nie było przez ponad osiem lat. W 2011 r. uległ wypadkowi podczas rajdu samochodowego, w którym o mało nie stracił życia. Konsekwencją tragedii była m.in. pogruchotana prawa ręka. Skutki zdarzenia widoczne są do dziś. Mimo przeszkód i długiej rehabilitacji jest w stanie rywalizować na torze F1. Szansę dał mu brytyjski zespół ROKiT Williams Racing. 17 marca przejechał swój pierwszy wyścig: w Grand Prix Australii zajął 17. miejsce.
- Nigdy nie można określać osoby przez jej niepełnosprawność. Raczej powinno się to robić na podstawie jej dokonań. Podkoniec roku jego wyniki będą mówić same za siebie - bronił Polaka di Grassi. Z kolei kierowca wyścigowy Tom Coronel ocenił, że Kubica jest dobry, ale nie natyle, by ścigać się w Formule 1.
34-letni krakowianin czeka na Grand Prix Bahrajnu, która odbędzie się w niedzielę. - Mam stamtąd dobre wspomnienia. W 2010 r. zdobyłem swoje pierwsze i jedyne jak na razie pole position, a w wyścigu zająłem trzecie miejsce - wspominał.
Bolid Roberta Kubicy w nowych barwach. "Mam nadzieję, że będzie miły w prowadzeniu"