Czasy, gdy dzieci były dyskryminowane ze względu na pochodzenie czy kolor skóry, już dawno się skończyły. Wiedzą o tym uczniowie z bydgoskich placówek.
<!** Image 3 align=right alt="Image 35840" sub="Fatima i Paulina Daffe mają ciemny kolor skóry. Nie narzekają na trudności w kontaktach z rówieśnikami.">Paulina i Fatima Daffe są bliźniaczkami, obie chodzą do szóstej klasy Szkoły Podstawowej nr 66 w bydgoskim Fordonie. Ich brat, Kamil, jest o rok starszy. Cała trójka mieszka w Bydgoszczy od kilku lat.
- Nasz tata ma na imię Raul i jest lekarzem. Studiował w Polsce i tak poznał mamę - opowiada z uśmiechem Paulina.
Sympatyczna i towarzyski
To właśnie za tatą, pochodzącym z Afryki, dzieci mają ciemny kolor skóry. Jak zgodnie twierdzą dziewczynki, teraz nie mają problemów z zawieraniem znajomości. Jednak jeszcze kilka lat temu o nowe koleżanki wcale nie było łatwo.
<!** reklama left>- Gdy byłyśmy małe i chciałyśmy się kolegować z innymi dziećmi, niektóre z nich w ogóle się do nas nie odzywały. Było nam przykro - opowiada Paulina.
Fatima, która niespotykane imię odziedziczyła po babci, dodaje: - Wyśmiewały się z nas i różnie nas przezywały. Mama mówiła, że nie mamy się przejmować. Zresztą byłyśmy zawsze razem, więc było nam łatwiej - wyjaśnia dziewczynka.
Dziewczynki przyznają, że od jakiegoś czasu nie mają problemów w kontaktach z rówieśnikami, obie uwielbiają brać udział w akcjach charytatywnych. Dlatego też działają w GPS, grupie młodzieżowego wolontariatu.
O dobre stosunki dzieci z kolegami nie musi martwić się Bashar Harateh, pochodzący z Syrii stomatolog. W Polsce mieszka od 20 lat. Razem z żoną, Katarzyną, mają trójkę dzieci. Dwoje z nich, Magda i Damian, chodzą do Szkoły Podstawowej Towarzystwa Salezjańskiego. - Nie przypominam sobie, żeby ktoś był dla nich nieprzyjemny. Wybraliśmy tę szkołę, bo jest bardzo otwarta na otoczenie. Poza tym, to bardzo bezpieczne miejsce - tłumaczy Bashar Harateh.
Dzieci dzięki swoim charakterom potrafią zjednać sobie otoczenie. - Magda jest sympatyczną blondynką. Śpiewa w chórze i jest dobra w pływaniu - opisuje swoją pociechę. - Damian to bardzo towarzyski brunet.
Najpierw Grecja, później...
O tym, że to właśnie charakter decyduje o dobrych relacjach w szkole doskonale wiedzą Angela Pniewski i Jakub Szajbel, którzy uczą się w Zespole Szkół nr 4. Oboje z pochodzenia są Polakami, jednak kilka lat spędzili w szkołach w innych państwach. Jak zapewniają, nie bali się braku akceptacji ze strony otoczenia w tamtejszych szkołach. Tłumaczą, że największą barierą, którą tam napotkali, był język. - Moi rodzice z pochodzenia są Polakami, ale ja urodziłam się w Niemczech - opowiada Angela, uczennica II klasy IX Liceum Ogólnokształcącego. - Chodziłam tam do przedszkola i pierwszej klasy - opowiada. - W Niemczech wszystkie dzieci traktowane są jednakowo. Nikt nie musi płacić za książki. Zeszyty w pierwszej klasie też są darmowe. Nauczyciele bardzo mi pomogli, jeśli chodzi o problemy językowe. To była dla mnie największa bariera - opowiada.
Podobnie jest z Jakubem, który ostatnie trzy lata spędził w Grecji. - Tata był tam na służbie. Chodziłem do szkoły amerykańskiej, która była bardzo otwarta. Moje pochodzenie nie było żadnym problemem. Ale słabo mówiłem po angielsku. I to był prawdziwy kłopot - opowiada uczeń pierwszej klasy IX Liceum Ogólnokształcącego. Co będzie robił w przyszłości? - Być może zajmę się polityką. Chciałbym pracować w Belgii albo Holandii, blisko urzędów europejskich - zdradza nam licealista.