https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy mama nie pilnuje żaka

Sławomir Bobbe
Na stypendia żywieniowe czekają zarówno potrzebujący studenci, jak i właściciele uczelnianych gastronomii.

Na stypendia żywieniowe czekają zarówno potrzebujący studenci, jak i właściciele uczelnianych gastronomii.

<!** Image 2 align=right alt="Image 7335" >Coraz mniej jest w naszym mieście miejsc, w których studenci mogą zjeść dobrze i tanio. Na rynku, przetrzebionym przez brak dotacji dla stołówek, ostały się jedynie te przy ATR i UKW. W Collegium Medicum, tak jak w całym UMK, zostały zlikwidowane.

Nieco inne pożywienie

- Jeśli mamy trochę pieniędzy, wyskakujemy coś zjeść do pobliskiego „Kaprysu”. Jest w miarę tanio i smacznie - mówi Jarek, student medycyny. - Jak przychodzi kryzys, to zostają „chińskie zupki” i żywienie na własną rękę. W ostateczności można liczyć na pomoc rodziców.

- Co tydzień lub dwa jadę do rodzinnego domu - mówi Sebastian, student UKW.

- Najadam się do syta i staram się jak najwięcej zabrać ze sobą. Rodziców to nawet cieszy, gdyż wiedzą, że przynajmniej coś zjem. Gdy jestem w Bydgoszczy, staram się oszczędzać na jedzeniu. Wolę swoją „kasę” wydać na imprezy.

Takie podejście dominuje wśród żaków. - Początek roku, tak do grudnia, jest dla nas najlepszy. Także dlatego, że studenci pierwszego roku mają przykazanie rodziców, żeby się dobrze odżywiać. Potem orientują się, że zamiast na jedzenie można wydać własne pieniądze na nieco inne „pożywienie” - pół żartem mówi Waldemar Lewicki, dzierżawca stołówki przy ATR.

Na krawędzi

- Jeszcze rok, może dwa i studenci zapomną o tym, że były jakieś dotacje i sytuacja wróci do normy - twierdzi.

- Balansujemy na krawędzi opłacalności, ale nadal mamy najniższe ceny - uważa Janina Wiśniewska, kierownik stołówki „uniwersyteckiej”. Nie ukrywa jednak, że ruch w interesie jest dużo mniejszy niż kiedyś.

- Bywało, że wydawaliśmy nawet 1000 obiadów dziennie, teraz jest to około 200. Jestem jednak dobrej myśli. zwłaszcza że studenci będą mogli zwracać się wkrótce o stypendia żywieniowe.

Okazuje się jednak, że nawet 5,50 za drugie danie z kompotem, to dla wielu młodych ludzi zbyt wiele. - Są tacy, którzy nie biorą kotleta i chcą same ziemniaki z surówką, byleby cena była niższa - ze smutkiem mówi kierowniczka.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski