Kibice na meczu Raków Częstochowa - Karabach Agdam
Baku od Warszawy dzieli 2,5 tys. kilometrów i cztery godziny lotu. Fani Karabachu musieli jeszcze dojechać jakoś do Częstochowy, więc jeśli tak wyglądała ich podróż to trwała praktycznie cały dzień. W każdym razie wszyscy zdążyli na pierwszy gwizdek, co zaobserwowaliśmy podczas transmisji.
Na mecz z Rakowem przybyło około 150, może 200 kibiców. To więcej niż połowa pojemności sektora gości przy Limanowskiego. W sobotę w komplecie zjawili się tam sympatycy Jagiellonii Białystok podczas ligowej inauguracji, przegranej z Rakowem 0:3.
- Na sektor gości przyjechało kilka samochodów z Warszawy. Minimum jeden oznakowany jako taksówka. Kilku kierowców ubera z Azerbejdżanu przyjechało dopingować Karabach - doprecyzował po meczu Samuel Szczygielski z Meczyków.
Z perspektywy stadionu zdecydowanie głośniejsi byli kibice Rakowa. W telewizji odbiór wydawał się momentami zgoła inny. To przez ustawienie mikrofonu przy sektorze gości:
Kibice Karabachu mieli ze sobą w sektorze flagi Azerbejdżanu. Nie prowadzili regularnego dopingu. Na bieżąco reagowali za to na boiskowe wydarzenia: klaskali po interwencjach swojego bramkarza, cieszyli się z goli i gwizdali kiedy przewinił któryś z zawodników Rakowa albo sędzia podjął decyzję nie po ich myśli.
Kilkukrotnie usłyszeliśmy głośne: Karabach, Karabach!
Raków na mecz z Karabachem wyprzedał wszystkie miejsca. To oznacza, że środowy spektakl obserwowało z trybun blisko 5,5 tys. widzów.
LIGA MISTRZÓW w GOL24
Rezerwy Legii Warszawa chcą awansować do 2 ligi. Znani piłka...
