MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kariera Jerzego Kuleja zaczęła się w Bydgoszczy

Sławomir ciara
Rozmowa z Czesławem Kujawą, bydgoszczaninem, bokserskim sędzią, który przez kilka lat współpracował ze zmarłym niedawno dwukrotnym mistrzem olimpijskim.

Rozmowa z Czesławem Kujawą, bydgoszczaninem, bokserskim sędzią, który przez kilka lat współpracował ze zmarłym niedawno dwukrotnym mistrzem olimpijskim.

<!** Image 3 align=none alt="Image 193137" >

Śmierć Jerzego Kuleja była zapewne dla Pana niespodziewanym ciosem. Człowieka, który wydawał się być życiowym twardzielem. To właśnie w drugiej połowie lat 80. Jerzy Kulej namówił Pana, aby z amatorskiego ringu przeszedł do grona profi. <!** reklama>

W 1988 roku sędziowałem międzypaństwowy mecz Anglia - Polska i po zakończonym spotkaniu Jerzy Kulej podszedł do mnie i powiedział wprost: Ciebie muszę mieć. Po niedługim namyśle podjąłem decyzję, że z ringu amatorskiego przejdę do zawodowego. Wówczas w Angli Jerzy Kulej, a konkretnie na Uniwersytecie w Oxfordzie, uczył studentów techniki pięściarstwa.

Znał Pan jednak Kuleja wcześniej. Był on rozpoznawany nie tylko na ulicy. Już od lat siedemdziesiątych w telewizji z red. Jerzym Zmarzlikiem czy Zbigniewem Smarzewskim często komentował bokserskie walki.

Po raz pierwszy widziałem Go jako niespełna 18-letniego zawodnika, który zadebiutował w kadrze narodowej, prowadzonej przez legendarnego trenera Feliksa Stamma. A było to 23 czerwca 1958 roku w Bydgoszczy na nieistniejących już kortach przy ulicy Zamoyskiego podczas pojedynku z Jugosławią. Jurek pokonał wówczas Slobodana Viticia. Byłem na tym meczu w roli kibica i do dziś pamiętam jego ofensywny, bardzo efektowny styl boksu. Zebrał mnóstwo oklasków od publiczności, która bardzo licznie wypełniła sportowy obiekt. Po tej walce Feliks Stamm natychmiast na stałe powołał młodego Kuleja do reprezentacji. Już wcześniej były w niej takie asy polskiego pięściarstwa jak Zbigniew Pietrzykowski, Tadeusz Walasek, Leszek Drogosz. Przypominam, że w tym meczu w wadze koguciej bydgoszczanin Zygmunt Zawadzki wygrał z Mitroviczem. Następnie Kuleja widziałem w akcji w czasie mistrzostw Europy w Berlinie. Powrócił jako jedyny z Polaków ze złotym medalem. Był to rok 1965.

Do Bydgoszczy przyjeżdżał często. Tu właśnie tu zaczęła się Jego wielka sportowa kariera i z sentymentem powracał do pamiętnej walki na kortach przy Zamoyskiego.

Zapraszany był na spotkania przez Pomorsko-Kujawski Klub Seniora Boksu. Podczas tychże spotkań ubolewał nad coraz gorszym stanem polskiego amatorskiego pięściarstwa. Namawiał również ludzi ze środowiska, by zasilili grono działaczy boksu zawodowego. Był przecież animatorem tego przedsięwzięcia. Bronił własnego zdania. Mówił konkretnie na dany temat. Praktyczną wiedzę wykorzystywał w czasie komentowania bokserskich walk. Poza tym był dowcipny, towarzyski i lubiany przez wielu ludzi. I takim pozostanie w mojej pamięci.

PS Pogrzeb Jerzego Kuleja dziś o godz. 11.00 na cmentarzu Powązki Wojskowe w Warszawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!