<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >- W wakacje będę łoił kapuchę - powiedział „Dziennikowi” z rozbrajającą szczerością artysta Stachursky. I rzeczywiście będzie łoił aż miło. Gazeta wyliczyła, że przez wakacyjne miesiące, kiedy także estradowcy mają swoje koncertowe żniwa, Stachursky zarobi łącznie około jednego miliona złotych. Nieźle, nieźle, ale są jeszcze lepsi.
Na przykład Krzysztof Krawczyk ma jeszcze bardziej wydajne kapuściane poletko. Według „Faktu”, Krawczyk zarobi w te wakacje około 1,2 miliona złotych, rzeczywiście bardzo ciężko na to pracując. Podobno od czerwca do września piosenkarz występuje z koncertami praktycznie codziennie. „Parostatkiem w piękny rejs” w świątek, piątek i niedzielę? To naprawdę harówka. Pieniądze w polskim show-biznesie już jakiś czas temu szczęśliwie przestały być tematem tabu.
Po pierwsze dlatego, że praktycznie nic już nie pozostało z peerelowskiej jeszcze hipokryzji, według której nie wypadało dobrze zarabiać, a już na pewno nie wypadało o tym głośno mówić.
Po drugie, wreszcie na polskim rynku pojawiły się porządne pieniądze. Jasne, że nie są to tak kosmiczne stawki, za jakie śpiewa się, gra i tańczy na Zachodzie, ale jeśli Krawczyk rzeczywiście przez jedno lato zarobi równowartość prawie 450 tysięcy dolarów, to jak na Europę Środkową to już naprawdę porządne pieniądze.
<!** reklama right>Podobnie ma się rzecz na przykład ze stawkami za prowadzenie imprez.
30 tysięcy za wieczór, jakie podobno inkasować ma Małgorzata Foremniak, czy 20 tys, jakie bierze za konferansjerkę Kasia Cichopek, to honoraria takie, że tylko pogratulować. Przyprawiające o zawrót głowy zarobki gwiazd budzą liczne pytania, także te o zupełnie podstawowym charakterze.
Na przykład o to, jaka jest przyszłość cywilizacji, w której artystka Doda potrafi zarobić w miesiąc tyle, ile bardzo dobry nauczyciel zarabia przez jakieś trzy lata. Jak ma się kulturowa korzyść z tego, co robi Doda, do społecznego zysku z pracy nauczyciela? I czy tak wielka dysproporcja jest w ogóle etyczna? Jeśli ktoś nie jest w stanie jakoś sobie tego wszystkiego sensownie poukładać, to na wszelki wypadek warto pomyśleć, że Doda, do spółki z Krawczykiem, Stachurskym, Kayah i Michałem Wiśniewskim, czyli z absolutną czołówką finansową polskiego show-biznesu, wespół-zespół ze swych podatków finansują pewnie z kilkanaście polskich szkół. Tylko z nauką muzyki wciąż w nich jest dość kiepsko.