– To marzenie z dzieciństwa właśnie się spełniło. Myślę, że każdy młody zawodnik śni o tym, aby zagrać na takim turnieju – dzielił się wrażeniami „Koziołek” w rozmowie z oficjalnym serwisem reprezentacji Polski „Łączy nas piłka”. Losów spotkania nie przesądził, ale zaprezentował próbkę umiejętności, z których dał się poznać w minionym sezonie, a także wcześniej w futbolu młodzieżowym.
Rywalizacja z Rodrim, czyli 25-letnim pomocnikiem Manchesteru City – mistrza Anglii i finalisty ostatniej Ligi Mistrzów – nie była mu straszna. Grał z przekonaniem wyniesionym z poszczególnych etapów młodzieżowej kariery, że boisko stwarza równe szanse. Bez kompleksów rywalizował z dużo bardziej doświadczonymi i utytułowanymi rywalami. – Miałem wejść i po prostu zrobić swoje. Grać tak, jak na treningach. A dla mnie to wyłącznie oznacza, że mam się bawić piłką i cieszyć grą. Próbowałem wchodzić w pojedynki, grać nawet jeden na dwóch i czasami się udawało. Co prawda nie zawsze, ale mam nadzieję, że zdobędę pewność siebie i te umiejętności, by takie starcia w przyszłości wygrywać – podsumował wychowanek Bałtyku Koszalin, który ponoć od pierwszych treningów się wyróżniał.

Przede wszystkim cechowała go ruchliwość i odwaga. Głównie dlatego szkoleniowcy przesuwali go do drużyn starszych roczników, mimo że warunkami fizycznymi odstawał we własnym. Pewności siebie Kozłowski nabierał też rywalizując z najlepszymi w swoim województwie (zachodniopomorskie), a później w Polsce podczas XV edycji Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”.
Wprawdzie ze swoją podstawówką przegrał finał wojewódzki, ale trener rywali, Tomasz Bielecki, skorzystał z zapisu w regulaminie o możliwości dobrania na finał ogólnopolski gracza ze swojego województwa i wybrał jego. – Znałem Kacpra wcześniej, bo prowadziłem kadrę województwa zachodniopomorskiego, więc nie był to dla mnie anonimowy zawodnik. Często spotykaliśmy się różnych zawodach. Na Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” również potwierdził swoją wartość i był wyróżniającym się graczem. Takim, którego każdy trener chciałby mieć w swojej drużynie – wspominał w rozmowie z „Weszło Junior” Bielecki, którego zespół w finałach XV edycji rozgrywanych w Warszawie zajął piąte miejsce.
Swoją drogą, w będącym największym w Europie Turnieju (we wszystkich edycjach wzięło udział ponad 2,5 miliona dzieci, a 1/3 uczestników to dziewczęta) zagrało już ponad 60 reprezentantów Polski różnych kategorii wiekowych. W kadrze na Euro 2020 byli to także Piotr Zieliński, Tomasz Kędziora, Jakub Moder, Bartosz Bereszyński, Tymoteusz Puchacz i Kamil Piątkowski.
Wracając do Kozłowskiego, rok po przeżyciach w Warszawie na stałe przeprowadził się do Szczecina, stając się zawodnikiem akademii Pogoni. Dodajmy, że jednej z najlepszych w kraju (w minionym sezonie wygrała Centralną Ligę Juniorów). O tym, jak dobrze wykonywał swoją pracę niech świadczy fakt, że w seniorskiej drużynie Portowców na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce zadebiutował przed 16. urodzinami!
Jego świetnie zapowiadającą się karierę los chciał przerwać w styczniu 2020 r. W samochód jadących na trening młodych graczy Pogoni wjechało inne auto. Siedzący na miejscu pasażera Kozłowski miał złamane trzy kręgi lędźwiowe kręgosłupa. Gdyby nie pandemia, z czterema występami w ekstraklasie Euro 2020 oglądałby w telewizji. Rzeczywistość okazała się inna. Został jednym z odkryć ligowych zmagań w Polsce i drugim najmłodszym reprezentantem Polski w historii. Wcześniej debiutował tylko Włodzimierz Lubański, który pierwszy raz z orłem na piersi zagrał, mając 16 lat i 188 dni. Dobry sezon zaakcentował brązowym medalem mistrzostw Polski i przechodząc do historii mistrzostw Europy.
– Ma ogromne inklinacje ofensywne, bardzo pożądane na każdym poziomie – ocenił na „Łączy nas piłka” selekcjoner kadry do lat 21 Maciej Stolarczyk. – Jest bardzo odważny w tym co robi. Ma duży potencjał, jego piłkarska przyszłość może być kolorowa, ale nie może zapominać, że przednim ogrom pracy.
