Prim, prolo, meta - czyli wyrzeźbić się, wyżylić, a niespecjalnie napocić. Inaczej mówiąc - gites mięsko na lato.
<!** Image 2 align=right alt="Image 48198" sub="Bogdan Okuszko (z lewej) jest znany ze swojego krytycznego stosunku do „koksu”">- Czuję się czasem jak jakiś szaman albo sprzedawca magicznych eliksirów - kręci ogoloną na łyso głową właściciel sklepu z suplementami dla kulturystów. - Niektórym wydaje się, że wystarczy zainwestować kilka stów w odżywki białkowe, napchać się kreatyną i wygodnie zasiąść przed telewizorem, czekając na efekty. A potem pretensje, wyzwiska: coś ty mi za g... sprzedał, naciągaczu...
W sklepie ustawia się w tym czasie kolejka. Szaman (sprzedawca nie chce ujawniać swojego nazwiska) nie może teraz rozmawiać, prosi, żeby poczekać chwilę na zapleczu. Chwila rozciąga się w kwadrans. „Bzyczek” nad sklepowymi drzwiami wciąż anonsuje nowych klientów.
Przed majowym weekendem
Niewysoka dziewczyna, wyraźnie „pofałdowana” na boczkach, a jednak wbita w ciasne spodnie i obcisłą bluzkę, wybiera jeden z wielu dostępnych w sklepie spalaczy tłuszczu. Krótko ostrzyżony „misiek” bierze dwa opakowania kreatyny w tabletkach. Na kreatynę decyduje się również stojący za „miśkiem” chudy chłopak - na oko 15, może 16 lat i „pięćdziesiąt kilo w mokrej wiatrówce”, jak podsumuje później Szaman.
Kreatyna (od greckiego kreo - mięso) to jeden z najlepiej sprzedających się suplementów. Wyraźny efekt „paker” czuje już po kilku dniach jej stosowania. Wzrasta wydolność organizmu, mięśnie stają się większe, jakby napompowane.
- Kreatyna na początku przygody z siłownią to nie najlepszy pomysł - ostrzega Szaman, oceniając dyskretnie stopień kulturystycznego zaawansowania chudzielca. - Zbyt gwałtowne podnoszenie progu wydolnościowego może wyjść ci potem bokiem. Lepiej zacząć łagodnie, „na sucho.”
- To dla kuzyna - bąka nastolatek i płaci pośpiesznie.
Suplementy to nie jest tania zabawa. Prawie każdy klient zostawia w sklepie około 100-200 zł. - A bywa, że i dwa tysiące - twierdzi Szaman. - Miałem takiego klienta w zeszłym tygodniu. Mówił, że do Londynu na dłużej wyjeżdża i musi zapas zrobić, bo tam podobno te środki osiągają horrendalne ceny.
Szaman zapewnia, że ruch w sklepie nie zawsze jest tak duży: - Zwykle jest tu spokojniej. Nieco więcej roboty mam np., kiedy zbliżają się okresowe testy sprawnościowe dla policjantów.
Prawdziwe „żniwa” nadchodzą jednak wraz z końcem zimy, w zasadzie - z pierwszymi ciepłymi dniami. Społeczeństwo zaczyna wówczas nerwowo myśleć o wyglądzie. Trzeba zgubić nagromadzone kilogramy, a jeszcze lepiej - przerobić tłuszczyk na sprężyste i okazałe muskuły. I to szybko, najlepiej przed majowym weekendem, a już na pewno przed wakacjami. Wiadomo, w naturalnym trybie („na sucho”) takie tempo nie wchodzi w grę. Pozostaje zatem inwestycja we „wspomagacze”. - Młodzi ludzie są niecierpliwi - mówi Szaman. - Chcą efektów natychmiast. Jak w tej piosence: „Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały”.
Do sklepu wtacza się właśnie olbrzym w granatowym dresie. Pyta o cenę 3-kilogramowej paki preparatu białkowego na przyrost masy. - Stówa? Drogo, k...a - bluzga i oznajmia, że wcześniej brał zakazaną kateinę. Na „czarnym rynku” też płacił stówę, ale za 25 kg.
Szaman nie komentuje, krzywi się tylko z dezaprobatą. Kateinę dodają do żółtego sera producenci, którym nie chce się czekać miesiącami na zakończenie naturalnego procesu dojrzewania. Kilogram specyfiku zagęszcza 100 kg sera. Olbrzym zużył pakę w pół roku. - Efekt był, ale nie polecam - cmoka w zadumie „paker”, wciąż ważąc w ogromnych dłoniach srebrne opakowanie legalnego preparatu. - Do dziś, jak strzelę kupę, niedobrze mi się od własnego smrodu robi. Matka mnie z domu wyrzuciła. Ale nie mam do niej żalu, sam się siebie brzydzę.
<!** reklama left>„Czarny rynek” suplementów kulturystycznych rozwija się znakomicie. Wystarczy spojrzeć na liczbę internetowych ofert sprzedaży legalnych i nielegalnych produktów. Ceny w internecie są zwykle korzystniejsze niż w sklepach dla sportowców, ale...
- Nie zawsze w puszce z odżywką zakupioną drogą internetową znajduje się to, co na tej puszce jest napisane - twierdzi Tomasz Sawicki, lekarz sportowy z Torunia. - Nie jest to, niestety, jedyny problem. Suplementy, jak sama nazwa mówi, powinny być dla sportowca tylko uzupełnieniem starannie ułożonej diety. Wiem z doświadczenia, że tak nie jest. Zwłaszcza młodzi ludzie nadużywają tych środków, co mija się z celem i w najlepszym wypadku kończy brakiem spodziewanych efektów.
- A w najgorszym?
- Rozwolnieniem - twierdzi Robert Szczepański, właściciel sklepu z suplementami „Maximus” w Bydgoszczy. - Suplementy to zwykle produkty ziołowe. Poza rozstrojem żołądka nie powinno spotkać nas po ich przedawkowaniu nic groźnego.
Jest to wersja powszechnie obowiązująca. Czy prawdziwa?
Białe przestępstwo
- Wpływ niektórych suplementów na organizm nie jest oczywisty - mówi dr Sawicki. - Zwłaszcza że producenci prześcigają się w tworzeniu jeszcze skuteczniejszych „wynalazków”. Na rynku jest zatrzęsienie tego typu produktów. Co istotne, nie są one klasyfikowane jako leki. Nie ma zatem obowiązku poddawania ich rygorystycznym testom i badaniom laboratoryjnym.
Chociażby z tego powodu dr Sawicki zaleca ostrożność i konsultacje z lekarzem. Przypomina zarazem, że jest poważniejszy problem niż nie do końca potwierdzone ryzyko związane z nadużywaniem suplementów. Chodzi o sterydy.
- Z przerażeniem zauważam, że skala tego zjawiska gwałtownie się rozszerza - twierdzi Bogdan Okuszko, instruktor sportowy, kierownik toruńskiej siłowni „Centrum”. - „Koksuje” coraz więcej młodych ludzi. Co gorsza, problem jest wyraźnie bagatelizowany. Mam czasem wrażenie, że „koksowanie” to takie „białe przestępstwo”, na które istnieje ciche, społeczne przyzwolenie.
Koksiarskie forum
Polskie prawo nie zabrania posiadania i używania sterydów. Nie wolno nimi jedynie handlować bez zezwolenia (sterydy to lekarstwa, można kupić je na receptę w aptece). Kwestia szkodliwości sterydów, które wywołują często narkotyczne uzależnienia, nie budzi żadnych wątpliwości u zażywających te srodki.
- Sterydy mogą powodować efekty uboczne: zaburzać gospodarkę hormonalną organizmu i pracę nerek, być źródłem problemów psychicznych, m.in., niekontrolowanych wybuchów agresji - wylicza B. Okuszko. - Z dostępem do tych środków nie ma natomiast większych problemów.
<!** Image 3 align=right alt="Image 48198" sub="Aby wyglądać jak Leszek Zajko, zeszłoroczny zdobywca Pucharu Polski w kulturystyce, trzeba wielu lat mozolnych ćwiczeń. Większość „pakerów” wybiera jednak drogę na skróty - kilka miesięcy na sterydach.">Wystarczy wstukać w internetową przeglądarkę słowo „sterydy”, a otworzy się przed nami gigantyczny świat „dopalaczy”. Tylko na polskich stronach internetowych istnieje kilkadziesiąt serwisów poświęconych temu tematowi. Można znaleźć tu zestawienia poszczególnych rodzajów sterydów, opisy ich działania, porady dotyczące ustawienia odpowiednich cykli sterydowych i treningów dla „koksiarzy”. Można również zrobić zakupy. Ceny sterydów wahają się najczęściej od kilkudziesięciu do 500 zł. Na jednej ze stron trafiliśmy na ciekawą ankietę - „aktualnie zamierzam: zacząć brać sterydy, odstawić sterydy, dokupić sterydy.” Ponad 60 proc. internautów (1100 osób) biorących udział w ankiecie wybrało pierwszą odpowiedź.
- Mam 21 lat, 180 cm wzrostu, 95 kg wagi. Ćwiczę jakieś 6 lat, a teraz chciałbym spróbować czegoś mocniejszego - pisze na „koksiarskim” forum internetowym Nowicjusz. - Prosiłbym o rozpisanie jakiegoś cyklu. Chcę się bardziej wyżylić i wyrzeźbić. To będzie mój pierwszy cykl.
- Jeżeli to twój pierwszy cyklon to zapodaj prop plus winko. Na deke przyjdzie czas później - radzi w „koksiarskim” slangu Adi.
- Ja proponuję prim plus prolo plus meta - nie zgadza się z Adim niejaki Aparat. - Zobaczysz, mięsko będzie gites na lato. Dużo, szybko, wszystko.