Jaką ocenę, w skali szkolnej, wystawiasz sobie za sezon 2018?
Trójkę z plusem.
Co zapiszesz po stronie plusów, a co po stronie minusów?
Największym sukcesem był triumf w młodzieżowym cyklu Nice Cup. Tylko w dwóch turniejach nie udało mi się awansować do finału [było osiem rund; w Nice Cup żużlowcy ścigają się na jednakowych silnikach podstawionych przez organizatorów - przyp. red.]. Słaby był środek sezonu, nie jestem też zadowolony z występów w niektórych meczach wyjazdowych. Szczególnie mam na myśli spotkanie w Ostrowie [1 punkt - red.], choć wtedy miałem pewne problemy pozasportowe i to trochę mnie tłumaczy. Być może by było lepiej, gdyby nie miesięczna przerwa w startach w wakacje. Polonia szybko odpadła z drużynowych mistrzostw Polski juniorów, a ja - po zmianie przepisów - nie mogłem jeździć w innym klubie jako tzw. gość [w 2017 roku Orwat reprezentował w DMPJ ekipę Startu Gniezno - red.]. Nie wszystko więc zależało ode mnie. Ja ze swojej strony zawsze dawałem z siebie wszystko. Oczywiście mogło być lepiej, ale ja ciągle się uczę.
Kibice więcej oczekiwali od Ciebie w meczach domowych, zwłaszcza w wyścigach juniorskich...
Faktycznie, mecze u siebie też nie zawsze mi wychodziły. Pewnie jeszcze trochę czasu upłynie, zanim będę mógł powiedzieć, dlaczego tak się działo. Nie mogłem porozumieć się ze sprzętem. Wiem, dlaczego miałem takie kłopoty, ale na razie nie powiem. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie inaczej, w klubie zmieni się na lepsze, a ja przed meczem u siebie nie będę miał już tylu znaków zapytania w głowie.
Przejdźmy do przyjemniejszych rzeczy. W 2018 roku miałeś okazję zadebiutować w biało-czerwonych barwach w trójmeczu Ukraina-Polska-Węgry. W Równem mogłeś poczuć się jak gwiazda speedwaya...
Na Ukrainie mają zupełnie inne podejście do żużla. Po zawodach jest bardzo bezpośredni kontakt z kibicami. Po dekoracji przez bodaj pół godziny nie mogłem wrócić do parkingu. Na murawie pojawiło się mnóstwo kibiców, którzy chcieli zrobić sobie ze mną zdjęcie, wziąć autograf. Bardzo miło wspominam ten wyjazd. To był mój debiut z orłem na piersi, udało się wygrać, atmosfera była fantastyczna. Bardzo mi się spodobało, chciałbym w przyszłym roku znów tam pojechać. Chociaż może być problem, bo ostatnio wiele dzieje się na Ukrainie [konflikt z Rosją - red.].
Rozpocząłeś już przygotowania do sezonu 2019. Z informacji, które zamieszczasz w mediach społecznościowych wynika, że powinieneś być lepiej przygotowany pod względem sprzętowym...
Zgadza się. Zamówiliśmy już nowy silnik od Ashley’a Hollowey’a [angielski tuner mieszkający w Bydgoszczy - red.]. Gaźniki wymieniam na nowe, bo miałem z nim sporo problemów w minionym sezonie. Podwozia też już mam; czekam jeszcze na powrót niektórych elementów z malowania i zacznę budowę motocykli. Będę miał dwie maszyny na zawody i jeden na treningi. W 2018 roku było podobnie, ale motocykl na treningi nadawał się tak naprawdę dla żużlowców-amatorów. Teraz to się zmieni; próbne kółka będę kręcił na dobrym sprzęcie. To powinno się przełożyć na lepsze czucie motocykla ligowego.
A jak będę wyglądały Twoje przygotowania pod względem fizycznym?
W zeszłym roku współpracowałem z panem Łukaszem Rambalskim, zawodnikiem i trenerem sportów walki. Byłem bardzo zadowolony i teraz będę kontynuował tę współpracę [pod kierunkiem Rambalskiego trenować też będzie Szymon Woźniak - red.].
Do zespołu dołączył trzeci junior - Marcel Studziński. Jak oceniasz ten transfer?
Cieszę się, że do zespołu dołączył zawodnik, z którym będę mógł rywalizować. Na treningach będziemy mogli wzajemnie się porównywać i nakręcać do lepszej jazdy. Dzięki Marcelowi będziemy mieli większe szanse w drużynowych mistrzostwach Polski juniorów. Paru chłopaków zakończyło wiek juniora; mam nadzieję, że awansujemy do kolejnej rundy DMPJ i będę miał więcej okazji do jazdy. Na tym mi najbardziej zależy. W tym roku miałem miesiąc przerwy i dużo na tym straciłem.
Na co stać będzie Polonię w 2019 roku?
Jeżeli każdy pojedzie to, na co go stać, jesteśmy w stanie awansować do fazy play-off. Wiadomo, że musimy mieć dwóch polskich seniorów w składzie i powstaje pytanie, co z Oskarem Ajtnerem-Gollobem i Damianem Adamczakiem? [pewniakiem jest Kamil Brzozowski - red.] Mam nadzieję, że obaj uporają się ze swoimi problemami i będą silnymi punktami drużyny.
Jakie są indywidualne cele Tomasza Orwata na sezon 2019?
W 2019 roku chcę przede wszystkim, jak najwięcej się ścigać. Chciałbym też poprawić swoją średnią biegopunktową w lidze i awansować do finału indywidualnych mistrzostw Polski juniorów.
Piękne sportsmenki z bydgoskich klubów [ZDJĘCIA]