Jaś ma 13 lat i marzenia, jak każde dziecko w jego wieku. Największym jest jednak to, żeby wyzdrowieć.
Wcześniej nigdy nie chorował, a teraz szpital to praktyczni jego dom. Wiadomość o tym, że chłopak jest chory, spadła na rodziców jak grom z jasnego nieba. Zaczęło się od tego, że Jasia zaczęło coś pobolewać w pachwinie. Żaden lek nie pomagał. Dopiero potem lekarze rozpoznali: to rak.
Gdyby wszystko szło zgodnie z planem, 29 lipca opuściłby szpital. Okazało się jednak, że rak powrócił. Zwykła chemioterapia nie pomoże. Jedynym ratunkiem dla 13-latka jest lekarstwo o nazwie Blinatumomab. Tyle, że ono nie jest refundowane, a kosztuje około 650 tysięcy złotych.
Zbiórka krwi "Motoserce Bydgoszcz" na Wyspie Młyńskiej
Cierpienie chłopca jest straszne, ale bezradność jeszcze większa. Jeśli Jasiek nie dostanie leku na czas, nie przeżyje. Fundacja Siepomaga zorganizowała zbiórkę. Do 2 lipca trzeba zebrać całą kwotę, a na razie na koncie jest połowa.
Jaśkowi pomogła już Stefcia. Dziewczynka z Bydgoszczy, tak samo, jak on, zmagała się z rakiem. Ona tę walkę przegrała. Rodzina zmarłej przekazała Jasiowi pieniądze, jakie udało się zebrać dla Stefanii. A i tak funduszy brakuje.
Pieniądze na lek zbiera fundacja „Kawałek Nieba”,dowolne kwoty można wpłacać na konto Banku Zachodniego WBK 31 1090 2835 0000 0001 2173 1374, tytułem: „536 pomoc dla Jasia Wajer”.
Pieniądze można wpłacać także poprzez Fundację Siepomaga LINK TUTAJ
Więcej informacji o Jasiu można znaleźć na stronie https://www.kawalek-nieba.pl/jas-wajer/
To widowisko mroziło krew w żyłach! Przechodzili przez Wisłę...