Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jestem największym świrem [WIDEO]

Krzysztof Wypijewski
Krzysztof Wypijewski
Paweł Skraba
Rozmowa z Igą Baumgart z Budowlanego Klubu Sportowego Bydgoszcz, która wywalczyła złoty medal halowych mistrzostw Europy w sztafecie 4x400 metrów

Zanim cieszyła się pani w Belgradzie ze złota w sztafecie, było niepowodzenie w rywalizacji indywidualnej na 400 metrów. Przygodę zakończyła pani w półfinale...
Po wcześniejszych tegorocznych wynikach liczyłam na więcej, ale nie wyszło tak jak chciałam. Nigdy wcześniej nie biegałam dwóch tak ważnych biegów jednego dnia. Być może to zaważyło. Szybko jednak o tym zapomniałam, wyrzuciłam to z głowy. Po dniu odpoczynku byłam gotowa na sztafetę. Do niedzielnej rywalizacji podeszłam zupełnie inaczej nastawiona, bardziej chciałam. Wiedziałam, że walczę dla kraju, dla dziewczyn.

I wyszło fantastycznie. Biegła pani jako trzecia, wyprowadziła sztafetę na prowadzenie i uzyskała najlepszy czas spośród wszystkich naszych zawodniczek...

To był dobry bieg. Czułam, że Brytyjka biegnie za wolno i mi przeszkadza. Ciężko ją było jednak wyprzedzić, bo odchodziła na zewnętrzną. Czekałam na odpowiedni moment, zaatakowałam na prostej. Wiele osób mówi, że jestem „matką” tego złotego medalu. Żartowałyśmy z dziewczynami, że to prawda, bo jestem z nich najstarsza [śmiech].

Gdy mijała pani Brytyjkę i powiększała przewagę, Przemysław Babiarz krzyczał na antenie TVP: - Szalona Iga! Jak Irena Szewińska 40 lat temu w Montrealu!

Irena Szewińska w Belgradzie złożyła nam gratulacje. Dłużej rozmawiałyśmy natomiast po lutowym mityngu Copernicus Cup w Toruniu [Iga ustanowiła tam rekord życiowy 52.17]. Pani Irena powiedziała mi wówczas, że pod dachem nigdy tak dobrze nie biegała. To było bardzo miłe.

Przekazywała pani pałeczkę Justynie Święty ze sporą przewagą. Biegnąca za nią Brytyjka zaczęła jednak odrabiać straty. Zrobiło się nerwowo...

Wiedziałyśmy, jak biega Justyna; że ona zawsze przyspiesza na drugim okrążeniu. I tak było. Gdy zobaczyła, że rywalka się zbliża, błyskawicznie dodała gazu i pewnie pognała po zwycięstwo. Choć muszę przyznać, że chwila niepewności była [śmiech].

[b]ZOBACZ BIEG PO ZŁOTO:

Przed startem miałyście najlepszą sumę najszybszych czterech czasów uzyskanych w tym roku i byłyście stawiane w roli faworytek do złota. Ciężko rywalizuje się z taką presją?[/b]

Podchodziłyśmy do tego z dystansem. Nie startowałam w hali dwa lata i dziewczyny opowiadały mi, co działo się rok temu w Portland [mistrzostwa świata] i dwa lata temu w Pradze [mistrzostwa Europy]. Wiedziałam, że może dojść do walki na łokcie i należy być czujnym. W hali wszystko może się zdarzyć: są przepychanki, można przekroczyć linię, zgubić pałeczkę. Na szczęście nic takiego w Belgradzie się nie wydarzyło.

Start do biegu sztafetowego opóźnił się z powodu przedłużającej się rywalizacji wieloboistów i awarii pistoletu startowego. Były nerwy?

Problemy zaczęły się już w hali rozgrzewkowej. Byłyśmy gotowe, ale zatrzymano nas. Początkowo nie wiedziałyśmy o co chodzi. Potem sporo czasu spędziłyśmy w call roomie, na kilku metrach kwadratowych z Włoszkami. Kiedy w końcu pojawiłyśmy się na bieżni okazało się, że awarii uległ pistolet. Krzyczałyśmy do sędziów, że chcemy już biec, bo jest nam zimno [śmiech]. Jesteśmy jednak zaprawione w takich sytuacjach. Podczas ubiegłorocznych zawodów w Bydgoszczy rozpętała się ulewa i nasz start wstrzymano na 1,5-godziny.

Mazurka Dąbrowskiego wysłuchała pani w hotelu...

Czytaj dalej na kolejnej stronie >>>

Bezpośrednio po biegu zabrano nas na kontrolę antydopingową. Byłyśmy bardzo głodne, a kiedy dotarłyśmy do hotelu okazało się, że kolacji dla nas nie ma. To nas chyba bardziej zdenerwowało niż brak dekoracji przed kibicami [śmiech]. W hotelu złote medale dostałyśmy nie tylko my, ale też panowie ze sztafety 4x400 metrów. Było bardzo miło, zgromadziła się cała polska ekipa i dwa razy śpiewaliśmy hymn. Może to nawet lepiej, że medale wręczano nam w hotelu, był taki polski klimat.

Jakie są złote medalistki halowych mistrzostw Europy?

Jesteśmy zwariowane, rozgadane, lubimy ze sobą przebywać, bawić się. Ja jestem największym świrem, robię najwięcej szumu [śmiech].

Czy to prawda, że po igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro chciała pani kończyć karierę?

Tak. Moje wyniki nie były satysfakcjonujące, byłam zmęczona, miałam dość treningów i wyjazdów. Chciałam więcej czasu spędzać z narzeczonym, z którym wkrótce wezmę ślub. Postanowiłam jednak spróbować jeszcze przez rok. Kiedy pojechałam w listopadzie na zgrupowanie, spotkałam się z dziewczynami i powspominałyśmy różne śmieszne historie z przeszłości, stwierdziłam, że właśnie tej fajnej atmosfery będzie mi brakować.

Jak współpracuje się z mamą-trenerką?

Ufam jej. Mama wie, kiedy „dokręcić śrubę”, kiedy mi odpuścić, kiedy milczeć. Chociaż początkowo musiałyśmy się „dotrzeć”. Zdarzyło się, raz czy dwa, że mama musiała wyjść ze stadionu [śmiech].

Najbliższe plany?

Cała ekipa leci na trzy tygodnie do RPA. Długo, wraz z mamą, zastanawiałyśmy się, co robić. Mama nie mogłaby polecieć ze mną na tak długo do Afryki. Zdecydowałyśmy, że udamy się na dwa tygodnie na Teneryfę. Jest bliżej, krótszy lot. Potem zgrupowanie w USA i na początku kwietnia nieoficjalne mistrzostwa świata sztafet na Bahamach.

W sierpniu mistrzostwa świata na stadionie w Londynie. Jakie cele?

Dwie sztafety - amerykańska i jamajska - wydają się być poza zasięgiem reszty. Mogę obiecać, że na pewno będziemy walczyć, zostawimy serca na bieżni.

Jak długo planuje pani uprawiać sport?

Fajnie byłoby pojechać do Tokio w 2020 roku, to byłyby moje trzecie igrzyska. Nie chcę jednak składać żadnych deklaracji. To jest sport i nie wiadomo, co się wydarzy. Stosuję metodę małych kroczków. Na razie przygotowuję się do sezonu letniego i zobaczymy co z tego wyjdzie.

POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo