W niedzielę, 16 lipca, o godz. 19.00 Rybim Rynkiem zawładnie Mogileńska Orkiestra Dęta pod batutą Mariusza Mikołajczaka.
<!** Image 2 alt="Image 153383" sub="Orkiestry dęte się zmieniają. Napływają młodzi, którzy odświeżają repertuar i podnoszą walory... estetyczne. Fot. Archiwum">„Stanął pod balkonem, huknął jej puzonem i tak to się zaczęło” śpiewała Halina Kunicka opowiadając o magnetycznej sile oddziaływania na ród niewieści muzyków z orkiestr dętych, po przemarszu których słuchaczkom trzeba było skrapiać skronie. Dzisiaj, gdy trąby i puzony poprzedza grupa ubranych w krótkie spódniczki mażoretek, prowadzonych przez urodziwą tambumajorkę, to raczej panom podnosi się ciśnienie. Czasy i mody się zmieniają, ale magia orkiestr dętych trwa! W czym tkwi jej tajemnica?
- W dużej części w tradycji, do której jesteśmy bardzo przywiązani. Przecież przed wojną niedzielny spacer bydgoszczan musiał zahaczyć o plac Wolności, gdzie zawsze grała jakaś orkiestra dęta - zauważa wiceprezes tutejszego oddziału Polskiego Związku Chórów i Orkiestr, Orlin Bebenow. - Od kilku lat nawiązują do tego koncerty w ramach Bydgoskiego Artystycznego Lata, które cieszą się wielkim powodzeniem - dodaje, podkreślając, że siły zwartej, jednakowo ubranej grupy, która przemieszczając się, wygrywa popularne melodie, do niczego nie da się porównać. Nie bez znaczenia jest też fakt, że dziś orkiestry dęte rzadziej grają patetyczne marsze, często za słychać w ich wykonaniu „Satisfaction” Rolling Stonesów!
<!** reklama>- Chętnie wykonujemy standardy jazzowe, przeboje z musicali, muzykę filmową czy np. nieśmiertelny hit „YMCA” zespołu Village People - przyznaje Orlin Bebenow, jako dyrygent Orkiestry Dętej OSP w Kcyni. A podobnych, firmowanych przez Ochotniczą Straż Pożarną, jest w województwie kujawsko-pomorskim 48. Wiceprezes PZChiO uważa, że po dającym się odczuć jakiś czas temu spadku liczby orkiestr, których samorządy nie były w stanie utrzymać, tendencja powoli się odwraca i, co najważniejsze, garną się do nich młodzi!
Orkiestry dęte łączą bowiem pokolenia i w tym też tkwi ich siła. Jak w Mogileńskiej Orkiestrze Dętej, której najstarszy członek liczy sobie 80 wiosen, co uhonorowano dwa miesiące temu, gdy zespół obchodził jubileusz 40-lecia istnienia. Skupiają też całe klany, jak w przypadku orkiestry działającej przy Mogileńskim Domu Kultury, którą kieruje Mariusz Mikołajczak, a gra w niej sześciu jego braci! Stoi za tym podobno ich mama, która zamiast pistoletów kupowała synom instrumenty zabawki. Tradycja orkiestr dętych więc nie zaginie, a młodość - ku uciesze publiczności - odświeża i uwspółcześna ich repertuar.