Do Tunezji na wczasy można wyjechać 20-30 procent taniej, niż by to wynikało z katalogu. I tak nie przekonuje to wielu. Gdzie zatem będą wypoczywać bydgoszczanie?
<!** Image 2 align=none alt="Image 172197" sub="Mirosława Malinowska z bydgoskiego biura podróży Rainbow pokazuje katalog z ofertami wczasów w Egipcie. Jak wielu klientów skorzysta w tym roku z wyjazdu do tego kraju? Fot. Archiwum/Tymon Markowski">Pani Asia spędziła w kwietniu tydzień w tunezyjskim Monastirze. Jest zadowolona z wyjazdu, choć zauważyła sporo minusów w porównaniu z poprzednimi wczasami w afrykańskim kurorcie.
- Było tradycyjnie ciepło, ale zdecydowanie nie tak tłoczno, jak zazwyczaj. Mieszkaliśmy w bardzo dużym kompleksie hotelowym (takie bowiem przeważają w Tunezji), w którym wypoczywało zaledwie kilkadziesiąt osób, różnych narodowości - opowiada. - Ma to swoje dobre strony, opustoszałe basen czy restauracja są dla turysty wygodne, ale mimo wszystko, sprawiają przygnębiające wrażenie.
Bydgoszczanka przyznaje, że w mieście widać ślady niepokojów, które ciągle jeszcze trawią Afrykę. - Akurat w Monastirze nie dało się zauważyć wielkich zniszczeń, ale spostrzegliśmy, że jest brudniej, wiele sprzętów było połamanych. Pracownicy obsługi prosili nas, byśmy informowali rodaków, że jest bezpiecznie, że można do nich spokojnie przyjeżdżać. Jeśli kogoś przekonuje wyjątkowo niska cena takich wczasów, może rzeczywiście to zachęcić go do wyjazdu.
<!** reklama>Niestety, już pod koniec kwietniaTunezją wstrząsała fala kolejnych zamieszek, co znalazło odzwierciedlenie w zainteresowaniu wyjeżdżających.
- Latamy do Tunezji i Egiptu, ale nie z Bydgoszczy - mówi Tomasz Topoliński, szef bydgoskiego oddziału biura podróży Itaka. - Trwają starania o uruchomienie połączeń w tych kierunkach z Poznania, ale wszystko wskazuje na to, że w tym sezonie te loty będą odbywały się wyłącznie z Warszawy.
Przyczyna jest prosta. Najdroższym składnikiem opłaty za wyjazd jest przelot. By wysłanie samolotu było opłacalne, nie może wozić powietrza. A dziś zainteresowanie Tunezją i Egiptem jest takie, że wystarczy jeden samolot.
Tomasz Topoliński mówi, że powracający z Tunezji przywożą raczej uspokajające wieści na temat sytuacji w tym kraju. Wśród tych, którzy się decydują, nie brakuje nawet rodzin z dziećmi, bo kraj jest na przykład znany z pięknych, piaszczystych plaż. Podobnych do bałtyckich, co na południu jest rzadkością.
Czarny koń - Turcja
Rodziny tymczasem w widocznym stopniu rezygnują z wyjazdów do Egiptu (odstręczają zamieszki plus temperatura plus słaba infrastruktura dla najmłodszych). Pozostali klienci nie dają jednak za wygraną. Nie ma, co prawda, szans na zapowiadany tego lata czarter z Bydgoszczy do Sharm El Sheikh, ale nie wszystkich to zraża. Pojawił się właśnie nowy, uaktualniony katalog biura podróży Triada. Jak widać z oferty, nie brakuje chętnych nawet na wyjazd typu „traf” (gwarantowany jest standard noclegu, nie możemy jednak wybrać konkretnego hotelu). Pięciogwiazdkowa oferta w nowym kierunku - Marsa Alam - jest już wykupiona (podobnie jak podobne propozycje w Hurghadzie), cztery gwiazdki w tym systemie, z wyjazdem 28. maja, kosztowałyby nas... 1030 zł. Triada, organizująca również popularne „objazdówki”, zareagowała natychmiast na wzrastające niebezpieczeństwo w Syrii i zaproponowała swoim klientom zamianę trasy wykupionych i planowanych wycieczek.
- W zauważalny sposób na tej sytuacji zyskuje Turcja, mamy już potwierdzone wyloty z Bydgoszczy do Antalyi - komentuje Tomasz Topoliński. - Pięciogwiazdkowy hotel, z systemem „wszystko w cenie”, prorodzinną infrastrukturą - aquaparkami czy animatorami zabaw - wart jest tyle, co 3,5 gwiazdki w Grecji. To wpłynęło na ogromną popularność Turcji w tym sezonie.
W Grecji za drogo
Wielu turystów z Pomorza i Kujaw ostrzyło sobie zęby na wyloty z Bydgoszczy na Kretę. I tu mógł spotkać ich zawód. Nic nie wyszło nie tylko z zapowiadanej Chanii (leży na zachodzie Krety), ale też często zredukowano lokalne wyloty do stolicy wyspy, Heraklionu. W Bydgoszczy sprzedaje ją zdecydowanie mniej biur, niż planowało, np. TUI.
Ukochany do niedawna cel wakacyjnych wojaży Polaków, teraz też wymaga dużego zastanowienia. Kraj przechodzi kryzys gospodarczy, co nie pozostaje bez wpływu nie tylko na koszt kupowanej w Polce wycieczki, ale też i na wydatki na miejscu (all inclusive jest drogie, a doliczanie do poniesionych już kosztów euro wydanych na lody czy opłacanie serwisu plażowego, znacznie te wydatki podnosi). Na dodatek, Grecy regularnie w ostatnich miesiącach strajkują i organizują uliczne protesty, co paraliżuje często normalne życie. W takiej sytuacji nawet odbywanie fakultatywnych wycieczek lokalnych może okazać się niemożliwe.
- Zyskują na tym inne kraje unijne - mówi kierownik bydgoskiego biura „Itaki”. - Wielu naszych klientów zaczęło się interesować mniej popularnymi dotąd destynacjami - Hiszpanią czy Portugalią. Tradycyjnie nieco droższe, dla osób ceniących komfort i spokój, warte swojej ceny.
A jeszcze niedawno trudno było sobie wyobrazić, że wakacje to może być kłopot...
