W urzędach skarbowych wciąż trwa zliczanie naszych PIT-ów, ale już teraz wiadomo, że do organizacji pożytku publicznego (OPP) trafi w tym roku rekordowa ilość pieniędzy.
Zmiana zasad przekazywania 1 procentu z podatków od osób fizycznych (w tym roku robiły to za nas urzędy skarbowe) przyniosła rezultat. Nie kilka czy kilkanaście procent, jak bywało przed laty, a kilkadziesiąt procent podatników oddało część swojego dochodu potrzebującym. - Dokładne precyzyjne dane ogłosi dopiero pod koniec czerwca Ministerstwo Finansów. My na nasze potrzeby zrobiliśmy oszacowanie wpływów z 1 procentu na dzień 14 kwietnia - tłumaczy Michał Cichański, rzecznik Izby Skarbowej w Bydgoszczy. - Do tego dnia 13 procent podatników przekazało 1 procent OPP, w tym samym czasie zeszłego roku - tylko 4 procent. Większa też będzie suma pomocy, w tym roku 2 miliony 435 tysięcy złotych, w zeszłym - 696 tysięcy złotych, co daje 345-procentowy wzrost. Widać, że zmienia się świadomość podatników, pomogła też zmiana formuły przekazywania tych pieniędzy - uważa rzecznik.
<!** reklama>Ta suma oczywiście wzrośnie, bo prognoza dotyczy głównie tych, którzy jak najszybciej chcieli odzyskać od fiskusa pieniądze, a więc tych, którzy skorzystali z ulgi na dzieci (takich podatników było 30 procent). Najpóźniej do urzędów trafiły (bądź nadal trafiają pocztą) PIT-y od osób, które muszą państwu podatek oddać.
Do wczoraj w II Urzędzie Skarbowym doliczono się 31 procent osób, które przekazały datek OPP. W I US było nieco gorzej - 25 procent podatników wykazało się taką inicjatywą. - To znaczna poprawa, w zeszłym roku było to tylko 7 procent - zaznacza Joanna Zielińska-Przygoda, rzecznik I US w Bydgoszczy.

Biznes
- Mamy już prawie 500 tysięcy złotych do przekazania na OPP. Dokładne dane są nadal zbierane, ale najczęściej pieniądze przekazywaliśmy Domowi Sue Ryder, Fundacji „Wiatrak”, a także schronisku dla zwierząt - informuje Małgorzata Knap z II US w Bydgoszczy.
- Bardzo cieszymy się, że tak dużo osób w tym roku postanowiło się podzielić swoimi dochodami - twierdzi Rafał Zięba z Fundacji „Wiatrak”. - Nadal jest jeszcze wiele do zrobienia, tych osób może być znacznie więcej. Dlatego zamierzamy dalej prowadzić swoją akcję reklamową i pokazywać, że warto nam zaufać. Zdajemy sobie sprawę, że o pomoc prosi coraz więcej różnych organizacji, niektóre promują się w bardzo pomysłowy sposób, inne są znane w całym kraju, jak choćby Caritas. Dlatego uważam, że w tym roku trudno nam będzie zwyciężyć w tej „konkurencji”, chcielibyśmy jednak zająć wysoką pozycję - nie kryje Rafał Zięba.