Jarosław Niezgoda w finale MLS is Back. Portland Timbers pokonało 2:1 Philadelphię Union z Kacprem Przybyłką w składzie

Już od kilku dni wiadomo było, że w finale turnieju MLS is Back zobaczymy Polaka. Mecz półfinałowy pomiędzy Philadelphią Union a Portland Timbers miał rozstrzygnąć, czy o trofeum i awans do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów strefy COCNACAF zagra drużyna Kacpra Przybyłki, czy Jarosława Niezgody.

Tak samo jak w pięciu poprzednich meczach turnieju (zdobył w nich jedną bramkę), urodzony w Bielefeld Przybyłko wybiegł w podstawowym składzie drużyny z Filadelfii. Niezgoda zaczął na ławce Timbers, ale to również sytuacja, do jakiej mógł się przyzwyczaić. We wcześniejszych meczach raz zagrał od początku, a czterokrotnie występował w roli jokera. Z dobrym skutkiem - dwa gole i asysta.

W czwartek o awansie zadecydowały stałe fragmenty gry. Klub z Portland wyszedł na prowadzenie w 13 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i strzale głową Jeremy'ego Ebobisse. Tuż przed przerwą Union mieli szansę na wyrównanie, ale Sergio Santos nie wykorzystał rzutu karnego. W drugiej połowie po kolejnym rzucie rożnym wynik podwyższył Sebastian Blanco. Honorową bramkę dla drużyny Jima Curtina zdobył w końcówce rezerwowy Andrew Wooten, który dobił strzał z rzutu wolnego odbity przez bramkarza.

Gol Portland Timbers na 1:0:

Niewykorzystany rzut karny:

Gol Portland Timbers na 2:0:

Gol Philadelphii Union na 2:1:

Niezgoda pojawił się na murawie w 56. minucie i popisał się kilkoma ładnymi akcjami, ale gola nie strzelił. Odmienić losy spotkania mógł Przybyłko, ale w 79. minucie zmarnował sytuację sam na sam. Siedem minut później trafił do siatki, lecz sędzia uznał, że był na minimalnym spalonym.

W finale zagra więc drużyna Niezgody. Rywalem Timbers będzie Orlando City lub Minnesota United. Mecz w piątek nad ranem, transmisja od 2.05 na antenie Polsatu Sport.

Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze