Twarzą kampanii, mającej usunąć przestarzałe nośniki danych z japońskiej administracji, jest minister cyfryzacji Taro Kono.
„Minister cyfryzacji wypowiada wojnę dyskietkom. Jest około 1900 procedur rządowych, które wymagają społeczności biznesowej, by używali takich nośników, tj. dyskietek, płyt CD, mini-dysków (MD) itp. by składać wnioski i inne formularze. Agencja cyfrowa chce zmienić te regulacje, by można to było robić online” – napisał na Twitterze.
Jak dodał podczas konferencji prasowej, premier Fumio Kishida w pełni popiera plany ministra cyfryzacji.
– Gdzie dziś w ogóle można kupić dyskietki? – zastanawiał się Kono.
Japonia. Dyskietki, fax i pieczątki hanko wciąż używane
Japoński minister od dawna zapowiadał, że chce walczyć z reliktami biurokracji, które wciąż można znaleźć w tamtejszych przepisach, na przykład wysyłania dokumentów… faxem, który wciąż jest powszechnie używany w Japonii.
Podobnym problemem jest specjalna pieczątka, tzw. Hanko, używana w Kraju Kwitnącej Wiśni zamiast podpisu.
Zarówno faxy jak i Hanko to następne cele w „wojnie”, jaką wypowiedział minister Kono.
Dyskietki. Relikt przeszłości
Japonia to nie jedyne miejsce na świecie, gdzie wciąż znaleźć można kwadratowe przedmioty do przechowywania danych, mieszczące około 1,44 MB.
Jak pisze Bloomberg, do 2019 roku, dyskietki wykorzystywał amerykański Departament Obrony. Do czego? Bynajmniej nie do celów biurowych. Służyły one do kontroli… arsenału nuklearnego Stanów Zjednoczonych.
Pierwsze dyskietki pojawiły się w 1971 roku i mieściły zaledwie 79,75 kB danych. Najpopularniejszy standard, który królował w latach 80. i 90., to dyskietka 3,5 cala, o pojemności 1,44 MB.
Źródła: Bloomberg, polskatimes.pl
lena
