Jan Krzysztof Ardanowski: - Ceny paliwa nie spowodowały niepokojów

- Jest zbójeckim prawem opozycji szukanie argumentów dla odsunięcia Prawa i Sprawiedliwości od władzy - mówił Jan Krzysztof Ardanowski. - Ale posługiwanie się argumentami, które są burzą w szklance wody jest absurdem. Przykro mi, że koledzy z Platformy posługują się insynuacjami.

Zdaniem byłego ministra rolnictwa najważniejsze jest stabilne zaopatrzenie konsumentów w paliwo. - Takie, które nie powoduje braków i nieczynnych dystrybutorów. A taka sytuacja jest możliwa przy panice, czego mieliśmy okazję doświadczyć po wybuchu wojny na Ukrainie. Obserwowałem tę sytuacje na rynku paliw rolniczych i pamiętam, że nieodpowiedzialne wypowiedzi pana Kołodziejczaka doprowadziły do tego, że ludzie masowo rzucili się wykupować paliwo i nagle cena wzrosła gwałtownie przekraczając już w wtedy 10 zł. A zatem łatwo jest tym rynkiem zachwiać. Działania, które zostały podjęte przez Orlen w porozumieniu z rządem, polegały na stabilnym zaopatrzeniu. I praktycznie nie odnotowaliśmy nigdzie braku paliwa. Drugą sprawą było obniżenie VAT i akcyzy do poziomu akceptowanego przez Komisje Europejską. To bardzo ustabilizowała sytuacje paliwową i ceny w II połowie 2022 roku były stabilne, nie ulegając wielkim wahaniom.

Zdaniem szefa prezydenckiej rady ceny paliw w Polsce nie były nadmiernie wyśrubowane: - Żyjemy w otwartym kraju. W ramach polityki europejskiej musimy porównywać nasze ceny z cenami innych państw unijnych. I Polska nie wypada na tym tle źle. W większości państw unijnych ceny paliwa były istotnie wyższe. W Polsce, jeśli chodzi o benzynę 95 średnia wyniosła 6,56 zł. W Niemczech, Holandii, Danii, te ceny były znacznie wyższe. Nawet w biednej Grecji cena paliwa była o 2 zł wyższa niż w Polsce. Tak, te ceny nie spowodowały jednak niepokojów społecznych. Warto przypomnieć, że w 2012 roku za płacę minimalną można było kupić 263 litry paliwa, w 2022 roku, płaca minimalna wystarczyła na 459 litrów.

Według Jana Krzysztofa Ardanowskiego należy wziąć pod uwagę, że rynek paliwowy w Polsce nie należy wyłącznie do Orlenu: - Wiele firm zachodnich zaopatruje się w paliwa nie tylko w polskich rafineriach – około 20 proc. paliw jest importowanych do Polski. Nie zauważyłem, żeby firmy konkurencyjne dla Orlenu sprzedawały tańsze paliwo, a często ich paliwo było jeszcze droższe.

Poseł Ardanowski przypomina również, że Komisja Europejska nie wyraziła zgody na przedłużenie zmniejszonej 8-proc. stawki VAT, zalecając jej podniesienie do 23 proc. od 1 stycznia: - Że taka będzie decyzja Komisji wiadomo było już wcześniej. Dlatego zapewnienia Orlenu, że nie będzie podwyżki uspokoiły konsumentów i sprawiły, że nie doszło do nadmiernych zakupów paliwa. A sytuacje takie miały miejsce na przykład na Węgrzech. Orlen tę podwyżkę VAT wziął na siebie, więc zupełnie nie rozumiem polityków, którzy martwią się, że paliwo nie podrożało. To są argumenty nielogiczne. Nie możemy też zapominać, że działalność PKN Orlen nie zakłada wyłącznie zarabiania na sprzedaży detalicznej paliwa. Poprzez fuzje, które przeprowadził Orlen (z Energą i PGNiG), doprowadził do sytuacji, że jest obecnie jednym z najmocniejszych koncernów multienergetycznych w tej części Europy. Około 50 proc. przychodów Orlenu pochodzi z działalności zagranicznej To są zarobki Polski, dzięki którym Orlen pozostawia u nas podatki.