Województwo ma większość udziałów w Porcie Lotniczym Bydgoszcz. Kupiło je za 16 mln zł. Teraz okazuje się, że kondycja finansowa spółki jest fatalna do tego stopnia, że grozi jej upadłość. - Wojsko zniknęło z dnia na dzień, bez wypowiedzenia umowy - mówił podczas ostatniej sesji sejmiku marszałek Piotr Całbecki. - Tak się nie robi. Właściwie zostaliśmy sami z problemem lotniska, bo Polskie Linie Lotnicze i ministerstwo zachowują neutralność. Pilnie potrzebujemy konsensusu między Bydgoszczą a Toruniem.
Z armią do sądu
- Port lotniczy zmuszony jest do wystąpienia wobec wojska na drogę sądową - zapowiedział Tomasz Moraczewski, prezes lotniska. Zaapelował też do radnych o jak najszybsze znalezienie rozwiązania dla portu.
Deficyt lotniska urósł już do 8 mln zł, do tego dochodzi bieżące utrzymanie. Kilka miesięcy temu z propozycją pomocy dla lotniska wyszedł prezydent Torunia. Chciał dołożyć 5 mln zł w zamian za uzupełnienie nazwy - „Port Lotniczy Bydgoszcz-Toruń”. Nic z tego nie wyszło.
- Zaproponujemy Bydgoszczy sprzedaż naszych akcji za symboliczną złotówkę - informuje marszałek. - W ten sposób gmina może podjąć większą odpowiedzialność za port. Sytuacja jest krytyczna i to rozwiązanie ostateczne.
- Trwają rozmowy między miastami - poinformowała Magdalena Mike-Gęsicka, dyrektor Departamentu Nadzoru Właścicielskiego, Transportu i Cyfryzacji przy UM. - Na szczęście oba miasta nie okopały się na swoich pozycjach, a Toruń jest skłonny do daleko idącego kompromisu.
Kasy starczy do grudnia
Port Lotniczy ma, według marszałka, środki na funkcjonowanie do 8 grudnia. Później, jeśli nie będzie porozumienia bydgosko-toruńskiego, ogłosi on upadłość spółki.
- Kłopot polega na tym, że jako radni nie mamy najmniejszego pojęcia o sytuacji finansowej tej firmy - mówi „Expressowi Bydgoskiemu” Andrzej Walkowiak, wojewódzki radny PiS. - Przypomnę, w krótkim okresie słyszeliśmy, że sytuacja lotniska jest świetna, potem się okazało, że jednak Toruń musi dołożyć 5 mln zł, a teraz - że Portowi Lotniczemu grozi upadłość...
Walkowiak zgłosił wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji poświęconej tylko Portowi Lotniczemu Bydgoszcz. - Myślę, że ostatnie posunięcia marszałka to gra wynikająca z chęci dodania do nazwy lotniska Torunia, to rodzaj szantażu - komentuje Andrzej Walkowiak.
Działanie gwarantowane
Artur Niedźwiecki, rzecznik PLB mówi: - Zapewnienie działania portu jest kwestią kluczową dla rozwoju całego regionu. Zatwierdzony przez organy nadzorcze spółki budżet na rok 2016, obejmujący przychody, dochody i wydatki, uwzględniał deklarowane co roku dokapitalizowanie Portu Lotniczego Bydgoszcz na kwotę gwarantującą jego dalsze funkcjonowanie.
Ochrona do zwolnienia?
Tymczasem problemy zaczynają się piętrzyć - przygotowywana przez rząd Prawa i Sprawiedliwości zmiana ma oddać ochronę portów lotniczych w ręce... celników. W Gdańsku już zaczynają się protesty, bo prace może stracić około 100 ludzi ze Służby Ochrony Lotniska. W Bydgoszczy takich pracowników jest prawie 50. Pilnują nie tylko terenu wokół pasa, ale także tego, co dzieje się wewnątrz terminala i na odprawach.
- W roku 2008 stworzyliśmy od podstaw Służbę Ochrony Lotniska, a po ponad 4 latach zarządzający lotniskiem przejęli od Straży Granicznej całość obowiązków - tłumaczy rzecznik PLB. - Są wyposażeni w bardzo szeroką, specjalistyczną wiedzę. Każdy z nich przeszedł szereg niezbędnych szkoleń w zakresie psychologii, posługiwania się bronią oraz innych niezbędnych do pracy funkcjonariusza SOL. Postulowane zmiany będą wiązały się z redukcją etatów w SOL. Możemy stracić część świetnie przygotowanych pracowników...
