https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak to robią na Zachodzie

Marcin Karpiński
Piłkarze klasy światowej, sztaby trenersko-medyczne składające się z 13 osób, ponad 60 tysięcy fanów na trybunach, obroty sięgające milionów euro. Tak wyglądają kluby w Bundeslidze.

Piłkarze klasy światowej, sztaby trenersko-medyczne składające się z 13 osób, ponad 60 tysięcy fanów na trybunach, obroty sięgające milionów euro. Tak wyglądają kluby w Bundeslidze.

<!** Image 2 alt="Image 163176" sub="Stadion Bayeru, od lewej Ryszard Ługowski, Maciej Murawski i Piotr Gruszka. Fot. z albumu Piotra Gruszki">Profesjonalnie zarządzane piłkarskie firmy zwiedzili w ubiegłym tygodniu szkoleniowcy pierwszego zespołu Zawiszy, Maciej Murawski, Piotr Gruszka i Ryszard Ługowski.

Ten ostatni, na co dzień trener bramkarzy, jest pod ogromnym wrażeniem. - Podczas naszego pobytu skupiliśmy się na obserwowaniu zajęć Bayeru Leverkusen, w którym występuje, między innymi, Michael Ballack - mówi „Expressowi”. - Przy okazji obejrzeliśmy zakończony remisem w Lidze Europy mecz „Aptekarzy” z Atletico Madryt, w barwach którego gra wybrany najlepszym piłkarzem na MŚ w RPA Diego Forlan, oraz dwa spotkania Bundesligi, Schalke - FC Koeln oraz Bayer - Freiburg. Infrastruktura i organizacja na najwyższym poziomie. W Gelsenkirchen kibice mają jeszcze ten komfort, że cały stadion jest zadaszony...

<!** reklama>Przewodnikiem po klubie z Leverkusen był Polak Sławomir Czarniecki (Murawski zresztą też mówi po niemiecku), prawa ręka dyrektora sportowego Bayeru Rudiego Vollera. Dzięki tym kontaktom nasi szkoleniowcy mogli z bliska przyjrzeć się treningom, porozmawiać z trenerem Bayeru Juppem Heynckesem i obejrzeć klubowe, nowoczesne obiekty.

- Treningi aż tak mocno nie odbiegają poziomem, od tych przeprowadzanych w naszym kraju - uważa Ługowski. - Różnimy się natomiast możliwościami, jakie posiadamy w Polsce. W Leverkusen, w klubie sponsorowanym przez potężne przedsiębiorstwo farmaceutyczne, jest zatrudnionych 180 osób! Sam sztab pierwszego zespołu składa się z trzynastu ludzi. Każdy, kto jest członkiem takiego klubu, jest kimś ważnym. Nawet czwarty bramkarz Bayeru, Polak Tomasz Bobel. Tu w każdym momencie, mogą się przecież ważyć losy drużyny. Odnośnie naszego bramkarza, traf chciał, że po kontuzjach, które przytrafiły się dwóm jego kolegom, nagle stał się drugim golkiperem. Świetnie jest też dopasowany system szkolenia. W każdej grupie zawodnicy ćwiczą to samo, tylko, co oczywiste, o innej skali trudności.

<!** Image 3 alt="Image 163176" sub="Miejsca dla VIP-ów Bayeru. W czasie meczu można zamówić lunch i napoje. ">Jednolity system szkolenia pozwala więc trenerom na takie ruchy, jak przed spotkaniem z Atletico Madryt, kiedy na prawą obronę bez obaw posłali 17-latka. - Bo ten chłopak już wiedział jak ma grać - dodaje Ługowski.

- Ten staż oceniam bardzo wysoko - dodaje nasz trener bramkarzy. - Każda rozmowa była dla nas dodatkową wskazówką na przyszłość.

Bydgoscy szkoleniowcy wymienili też poglądy i uwagi z drugim trenerem drużyny Bayeru do lat 15, mieszkającym na stałe w Leverkusen, byłym reprezentantem Polski Andrzejem Buncolem.

<!** Image 5 alt="Image 163176" sub="Pamiątkowa fotografia z Michaell Ballackiem, reprezentantem Niemiec. Fot. z albumu Piotra Gruszki">- W oczy rzuca się też zaplecze dla juniorów - nie ukrywa Gruszka, który podczas podróży spędził za kierownicą 33 godziny.

- Każda grupa młodzieżowa obowiązkowo posiada dwóch trenerów, a jedna osoba szkoląca bramkarzy przypada na dwa zespoły - opowiada Ługowski. - Duży nacisk jest kładziony na skauting. Najzdolniejszą młodzież wypatruje się w szkołach i zaprasza do klubu. Tam już chłopcy o nic nie muszą się martwić. Bywa, że prosto ze szkoły jadą do klubu i tam pod okiem opiekunów odrabiają lekcje. W grupach młodzieżowych jest nawet zatrudniona osoba, która trenuje tylko grę głową...

Naszym trenerom udało się również podpatrzeć zajęcia Schalke Gelsenkirchen. Trudniej było o to w Koeln, gdzie treningi są zamknięte.

<!** Image 4 alt="Image 163176" sub="Całkowicie zadaszony obiekt Schalke Gelsenkirchen z podwieszonymi telebimami, który mieści 61 tys. widzów. Fot. z albumu Piotra Gruszki">- Rynek niemiecki jest nam bardzo bliski i warto czerpać z niego wzorce - uważa Ługowski. - Organizacja zawodów, chociaż u nas po otwarciu nowych stadionów mecze też stają się powoli świętem, jest na najwyższym poziomie. W Schalke na stadionowych telebimach można było zobaczyć, jak drużyna podjeżdża autokarem pod stadion i udaje się do szatni. Atmosfera meczu jest odpowiednio podgrzewana. Na fanów czeka pełno sklepików i klub na wszystkim zarabia. Sam zresztą nabyłem kartę Bayeru, która upoważnia do zakupu różnych pamiątek i posiłków. Na stadionie panuje spokój i porządek.

<!** Image 6 alt="Image 163176" sub="Murawski i Ługowski z naszym rodakiem Andrzejem Buncolem, który prowadzi w Bayerze grupy młodzieżowe. Fot. z albumu Piotra Gruszki">O budżetach trenerzy wolą nie mówić. - W Leverkusen najważniejszą sprawą jest, żeby klub wyszedł na zero i nie narobił długów.

Na długo szkoleniowcom pozostanie też w pamięci... doping z meczu Schalke - Koeln, gdzie hat-trickiem popisał się Raul. Po każdym strzelonym przez niego golu, na hasło spikera „senior”, ponad 60 tysięcy kibiców odpowiadało przeraźliwie głośnym „Raul!!!”. - Aż dreszcze przechodziły po całym ciele - kończy Ryszard Ługowski.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski