Kiedy Roman Abramowicz przejmował Chelsea w 2003 roku nie żałował pieniędzy na transformację klubu. W ciągu dwóch lat rosyjski oligarcha wydał 330 mln euro na 21 piłkarzy, którzy dołączyli na Stamford Bridge. W Londynie płakano za ich ukochanym właścicielem i martwiono się o przyszłość - czy nowy "tatuś" będzie tak samo hojny za stary?
20 lat później jego następca Todd Boehly przyćmił rozrzutność Abramowicza. Amerykanin wydał już 551 mln euro (!) na transfery, a nie spędził na Stamford nawet całego sezonu. Latem wydano 280 mln euro - klub wzmocnili Wesley Fofana (80 mln), Marc Cucurella (65), Raheem Sterling (55), Kalidou Koulibaly (38), Pierre Emereick Aubameyang (12) czy amerykański bramkarz z polskim paszportem Gabriel Slonina (9).
Zimą The Blues wydali jeszcze więcej, bowiem aż 330 mln!
Zimowe transfery Chelsea
(kwoty podane w euro):
- Enzo Fernandez - 105 mln (rekord Premier League!)
- Michajło Mudryk - 70 mln (plus 30 w bonusach)
- Benoit Badiashile - 38 mln
- Noni Madueke - 35 mln
- Malo Gusto - 30 mln
- Andrey Santos - 12,5 mln
- David Fofana - 12 mln
- Joao Felix - 11 mln (opłata za półroczne wypożyczenie)
Jak Chelsea obeszła Finansowe Fair Play?
Finansowe Fair Play UEFA powstało przede wszystkim by uchronić kluby przed zadłużaniem się, ale również w celu zagęszczenia konkurencji. Kluby są rozliczane ze swoich wydatków i co roku muszą przedstawić swój bilans finansowy. W wydatkach możemy znaleźć transfery do klubu, gaże zawodników czy sztabu, ale też dywidendy wypłacane inwestorom (jeden z powodów, dla których Manchester United jest zadłużone). Natomiast jako przychody klasyfikuje się wszystko to co wpłynęło do klubu z jego "piłkarskiej" aktywności - pieniądze z praw telewizyjnych, z biletów, nagrody z turniejów i rozgrywek, sponsorzy czy sprzedaż piłkarzy. Według obecnych zasad klub nie może wydać więcej niż 5 mln euro ponad to co zarobił w okresie trzech lat.
Na ten moment Chelsea jest na minusie, jeśli chodzi o bilans transferowy - aż 543 mln "w plecy"! Kibice nie mają dostępu do dokumentów finansowych klubu, ale nie muszą go mieć by domyślić się, że The Blues mogą mieć problemy. W 2021 roku Chelsea zarobiła "na czysto" około 500 mln euro, ale był to rok, w którym wygrali Ligę Mistrzów, a tej może przecież zabraknąć...
Plan Chelsea jest dość sprytny, ale ma swoje mankamenty i ryzyka. Nowi piłkarze dostali od klubu długoterminowe oferty m.in. kontrakt Mudryka jest podpisany aż na 7 lat, a Badiashile i Wesley Fofana na 6,5. Najdłuższa jest jednak umowa Madueke - 7,5-letni kontrakt. Wówczas kwota transferu oraz gaże tych zawodników są rozciągnięte na czas trwania kontraktu i suma wydatków co roku jest mniejsza.
UEFA na tropie Chelsea
Plan sprytny, ale UEFA ma inne zdanie. Tydzień temu członkowie europejskiej organizacji piłkarskiej wyrazili niezadowolenie z aktywności Chelsea i wykorzystywania przez nią luki prawnej. Już teraz zapowiedzieli, że zamierzają skrócić długość trwania dopuszczalnych kontraktów do maksimum 5 lat.
Obecnie Chelsea zajmuje dopiero 10. miejsce w Premier League i traci już 10 punktów do miejsca premiowanego grą w Lidze Mistrzów. Z niej The Blues zarobili w 2021 roku 120 mln euro i około 4 mln z biletów meczowych z każdego pojedynczego spotkania na Stamford Bridge, więc potencjalny brak popularnej "kaszanki" na trybunach może poważnie zaszkodzić klubowi.
Boehly i Chelsea wykorzystali zasady FFP do maksimum i na swoją korzyść. Czy naprawdę można mieć do nich pretensje skoro poruszali się w obrębie regulaminu? Jak mawia amerykańskie powiedzenie "Don't Hate the Player, Hate the Game" (tłum. "Nie wiń gracza, tylko grę").
