Murale już od lat zyskały sobie prawo obywatelstwa w miastach. Ich ojczyzną jest Ameryka Łacińska, gdzie są wszechobecne. Można je spotkać jednak w wielu miejscach na świecie. Nie tylko zdobią, ale także wzbogacają przestrzeń i edukują.W jednej z amerykańskich metropolii kilka lat temu, w samym centrum zobaczyłem mural inny niż dotychczas oglądane. Grupa postaci naturalnej wielkości, w różnych strojach i pozach, była rozproszona na elewacji. Okazało się, że tak utrwalone zostały wybitne postaci związane z tym miastem.
Mural utkwił mi w pamięci. Na tyle, że kiedy któregoś dnia jesienią 2017 roku przechodziłem naszą Wyspą Młyńską, odezwał mi się nagłą myślą: a gdyby Bydgoszcz zafundowała sobie taki mural na nadchodzące stulecie powrotu do Polski? Po powrocie do domu zacząłem kształtować ramy projektu:
Najważniejsze postaci w dziejach w Bydgoszczy. Czyli kto? Założyciel miasta król Kazimierz Wielki, kto dalej? Jan Kazimierz z elektorem podpisujący traktaty bydgoskie, burmistrz Łochowski, bernardyn Bartłomiej. Ważne postaci czasów pruskich. Potem najwybitniejsi polscy patrioci z czasu zaborów, z międzywojnia prezydenci Maciaszek i Barciszewski, Pola Negri, Leon Wyczółkowski i jeszcze wielu innych.
Oni stworzyli Bydgoszcz
Bydgoski panteon. Oni stworzyli Bydgoszcz – taką roboczą nazwę wymyśliłem. Gdzie taki mural miałby się znaleźć? Oczywiście w centrum miasta. By mogli go oglądać nie tylko bydgoszczanie, ale i wszyscy przyjezdni. By przychodziły zapoznać się z nim szkolne wycieczki. Stojąc nad Brdą przy Operze Nova mój wzrok padł na budynek muzealny ze zbiorami numizmatycznymi. Mam! Kiedy podszedłem bliżej, wszystko zaczęło pasować. Blisko ze Starego Rynku, miejsce na trasie wycieczek i spacerów, północna ściana jest świeżo odnowiona, nie ma okien, więc pomieści trzy rzędy, w sumie kilkanaście postaci, a przed ścianą jest spory placyk, na którym oglądający mogliby się zatrzymać. Pasuje jak ulał.
Bydgoszcz - przyłapani przez kamerę Google Street View. Spra...
Co dalej? Poczułem, że sam jestem za krótki, żeby ten pomysł przekuć w gotowe dzieło. Potrzebowałem sojuszników. Na myśl przyszedł mi ówczesny przewodniczący Komisji Kultury Rady Miasta Stefan Pastuszewski.
Pastuszewski pomysł zaakceptował, wyraził się o nim entuzjastycznie. Potem umówił nas na spotkanie z zarządcą budynku, dyrektorem MOB, Michałem Woźniakiem. Przyszedłem uzbrojony w szczegółowy opis projektu, z wyliczoną galerią postaci. Jednak w trakcie rozmowy z szefem muzeum mina zaczęła mi się wydłużać. Były już dyrektor muzeum wysłuchał propozycji, ale potem oznajmił, że nie jest zwolennikiem murali i nie wyobraża sobie jakichkolwiek malowideł na – jak się wyraził – zabytkowej ścianie.
Miałem jednak plan B. Zaprowadziłem Pastuszewskiego na róg ulicy Ku Młynom i Przyrzecze i pokazałem mu wolną część ściany budynku należącego do Urzędu Miasta. Od biedy mural mógłby tam się znaleźć. Postaci musiałyby zostać zmniejszone, trochę kłopotu byłoby ze zmieszczeniem się osób oglądających, czy zablokowaniem przez nich ulicy, ale na bezrybiu…
Na Grudziądzkiej
Poszliśmy do Wojciecha Jazdona, dyrektora Wydziału Organizacyjno-Administracyjnego UM. Pomysł mu się spodobał, ale, jak powiedział, to nie jego zakres uprawnień. Polecił udać się do miejskiego plastyka, Marka Iwińskiego. Spotkaliśmy się z nim następnego dnia. Iwiński okazał się być entuzjastą murali.**Rozmowa z nim była przyjemnością**. Pomysł zaakceptował, poprosił o szczegóły. Zostawiłem mu opis, a podczas następnej wizyty dowiedziałem się, że mural powstanie! Będą pieniądze, zostanie ogłoszony ogólnopolski konkurs na wykonanie malowidła. Iwiński znalazł nawet dobre miejsce na jego ekspozycję – ścianę miejskiej kamienicy przy ul. Grudziądzkiej. Mogłyby się tam zmieścić nawet trzy takie murale.
Za jakiś czas okazuje się, że pieniądze na mural zostały zaklepane w miejskim budżecie. Wszystko jest zatem na najlepszej drodze, pozostaje zatem ogłosić konkurs i poszukać wykonawcy. Zbieram wszelkie informacje o muralowych postaciach, ich zdjęcia, rysunki, wyobrażenia i dostarczam Markowi Iwińskiemu. I czekam na ruch z jego strony.
Czekanie niespodziewanie przeciąga się. Myślałem, że wszystko zostanie załatwione jeszcze zimą, a najpóźniej wczesną wiosną, żeby był czas na namalowanie muralu w dobrych warunkach atmosferycznych. Marek Iwiński zwykle nie odbiera telefonu, nie odpowiada na maile. Po wielu tygodniach dodzwaniam się. Powtarza, że wszystko jest na dobrej drodze, że pieniądze są, że mural będzie, ale może jednak lepiej poszukać wykonawcy w Bydgoszczy. Oczywiście godzę się. Znów mijają tygodnie nieodbierania telefonu, nadchodzi jesień. Staje się jasne, że w 2018 roku muralu nie będzie.
Na Poznańskiej
Zimą Marek Iwiński odbiera telefon i oznajmia nieoczekiwanie, że mural jest w planie na następny rok, że pieniądze są zabezpieczone, ale… nie może znaleźć wykonawcy. Dzwonię do kolegi bydgoszczanina, który skończył studia na ASP w Gdańsku i osiedlił się nad morzem, czy któryś z gdańskich artystów nie podjąłby się wykonania muralu. Za kilka dni otrzymuję maila od gdańskiej plastyczki, która z zespołem zajmuje się podobnymi realizacjami z pytaniem o szczegóły. Wysyłam jej plan muralu i opis pomysłu, ale o resztę szczegółów proszę Marka Iwińskiego. Trzeba podać wielkość ściany roboczej, przeznaczoną na wykonanie kwotę pieniędzy itp. informacje. Kiedy oczekuję zadowolenia, że jest wreszcie chętny do pracy artysta,
plastyk miejski nagle zmienia zdanie. Dowiaduję się, że nie będzie żadnych rozmów, że będzie jednak ogłoszony konkurs o charakterze ogólnokrajowym.
Jest i kolejny kłopot. Ściana budynku przy ul. Grudziądzkiej po zimie, niezabezpieczona w żaden sposób, łuszczy się coraz bardziej i przestaje wchodzić w grę jako miejsce na mural. Trzeba znaleźć inną.
Iwiński przyjmuje mnie w swoim gabinecie, pokazuje zdjęcia ścian różnych budynków ADM-owskich. Odnoszę wrażenie, że już tylko mnie zależy na muralu. Propozycje dotyczą ścian niewidocznych z ulicy, odległych od centrum, na Cieszkowskiego, na Gdańskiej. W takich miejscach sensu malowania na pewno nie ma. Wypatruję jednak ścianę budynku przy ul. Poznańskiej 16. To stosunkowo blisko Wyspy Młyńskiej, ścianę dobrze widać z ulicy, jest przysłonięta jedynie przez niewysokie drzewo. Idę sprawdzić na miejscu. Lokalizacja podoba mi się. Jedynie to drzewo...
8 kwietnia 2019 roku otrzymuję mailem od Marka Iwińskiego obszerny „Regulamin konkursu na wykonanie muralu „Oni stworzyli Bydgoszcz”. Wynika z niego, że czas składania projektów to 30. czerwca, a termin realizacji muralu sierpień i wrzesień. Cieszę się, że jednak projekt dojdzie do skutku i to akurat na stulecie powrotu do Polski.
Kemping w czasach PRL. Tak kiedyś wypoczywali Polacy [zdjęcia]
Skrócić!
Mijają tygodnie, a konkurs nie zostaje ogłoszony. Za którymś razem Marek Iwiński odbiera telefon. Znów zostaję zaskoczony. Dowiaduję się, że ewentualni wykonawcy kręcą nosem z powodu zbyt wielkiej liczby postaci. Plastyk miejski składa jednocześnie propozycję, żebym… odstąpił od idei jednego muralu i zgodził się na kilka murali w mieście poświęconych poszczególnym postaciom. Odmawiam i jeszcze tego samego dnia wysyłam mailem „skrócony” opis muralu historycznego, w którym usunąłem połowę postaci. Odpowiedzi nie ma.
Czerwiec 2019. Zdaję sobie sprawę, że to już ostatni dzwonek. Iwiński nie odbiera telefonu. To już koniec. Z jego strony nie mogę liczyć na nic.
Chwytam się ostatniej deski ratunku. Dzwonię do wicemarszałka województwa, Zbigniewa Ostrowskiego. Może on znajdzie jakieś pieniądze na mural, może podpowie, kto jeszcze mógłby go wykonać? Ostrowski wysłuchuje cierpliwie, chwali pomysł, deklaruje poparcie, ale jednocześnie gasi nadzieje twierdząc, że samorząd nie dysponuje pieniędzmi na takie cele. Deklaruje za to, że porozmawia z Markiem Iwińskim, którego dobrze zna.
Dzień później Ostrowski oddzwania. Powtarza wszystko to, co już sam usłyszałem od Marka Iwińskiego osobiście. Kiedy pytam, czy usłyszał także, że skróciłem o połowę liczbę ewentualnych przedstawionych postaci, jest zaskoczony. Nie mam już ochoty kontynuować rozmowy. Grzecznie dziękuję za zainteresowanie, rozłączam się. Wiem już, że muralu na stulecie powrotu do Polski w Bydgoszczy nie będzie. Tylko wciąż nie rozumiem, dlaczego?
Spacer bydgoskimi schodami. Podróż w czasie na starych zdjęciach
Wideo: Smaki Kujaw i Pomorza sezon 2 odcinek 21
