Jest w tym jakiś paradoks, że coroczne październikowe wystawy współtwórcy Galerii Autorskiej z jednej strony odmierzają czas, z drugiej - są wbrew jego duchowi postępu.
<!** Image 3 align=none alt="Image 198185" sub="Linoryt Jacka Solińskiego z 2012 roku pt. „Splatanie sieci”">
Jacek Soliński nie ukrywa, że twórczość linorytnicza to dziś anachronizm (acz mozolny) i jest podejmowana na „zlecenie składane samemu sobie” - zacytujmy artystę. <!** reklama>
Skąd więc granicząca z uporem konsekwencja w corocznym wystawianiu każdej jesieni nowych linorytów? Nie jest tajemnicą, że tymi urodzinowymi ekspozycjami Soliński zrywa kolejną kartkę z kalendarza. A jeszcze dodatkowo - cykliczność nadaje pracy rytm, dyscyplinuje...
Mają wszkże październikowe wystawy inny też wymiar, bardziej filozoficzny. Zatopienie się w pracy nad linorytami to dla Solińskiego rodzaj ucieczki od nieakceptowanych realiów współczesności. Więcej - swoiste panaceum na zło tego świata. Sztuka potrafi stworzyć taki margines wolności. „Dzięki tej pracy wychylam się poza logikę współczesnego świata” - pisze o swej twórczości linorytnika Jacek Soliński.
- Otwarcie wystawy „Wychylenie” odbędzie się 24 października o godzinie 18.00 w Galerii Autorskiej przy ul. Pomorskiej 48