- Wczoraj to padło na klubie (PiS), żeby to było takie "mrowisko" osób, ekspertów, ale również poglądów, bardzo różnych. Chcielibyśmy zderzyć bardzo różne poglądy, nie zawsze zgodne z tym, co chcielibyśmy realizować, ale zawsze warto posłuchać pewnie szerszego spektrum niż tylko tego, co jest dla nas do przyjęcia. Z tego będzie się wykuwał program, ale również z bezpośrednich kontaktów z wyborcami, z Polakami, bo zawsze tak działaliśmy - przyznał Jacek Sasin.
CZYTAJ WIĘCEJ: PiS rusza z kampanią, opozycja szuka złotego środka
Dopytywany o spotkania polityków PO z wyborcami stwierdził, że "to chyba Platforma próbuje pójść naszą drogą, bo to jest nasz znak firmowy, nie tylko w tych wyborach, ale w każdych poprzednich tak działaliśmy". - I nie tylko w wyborach, ale również w trakcie kadencji i zapominaliśmy o tym, żeby się z Polakami spotykać. Teraz Platforma próbuje kopiować ten nasz sposób uprawiania polityki, ale jak to często przy kopiowaniu różnych rozwiązań, wychodzi z tego farsa - ocenił wicepremier.
Polityk był pytany także o Marka Falentę. - Nie sądzę, żeby akurat Marek Falenta był jakimś zagrożeniem dla Prawa i Sprawiedliwości. Wszyscy, którzy patrzą na tę sprawę w sposób obiektywny i wyprany z takich emocji politycznych, to muszą widzieć ten mechanizm, który tutaj jest bardzo widoczny. Przestępca skazany prawomocnym wyrokiem, który idzie w tej chwili do więzienia, próbuje się ratować. Tonący brzytwy się chwyta, jak to się mówi - podsumował Sasin.
CZYTAJ WIĘCEJ: Falenta szantażuje prezydenta i PiS, chce ułaskawienia
