Pomysł portu lotniczego dla centralnej Polski nowy nie jest - pojawił się po analizie rynku lotniczego już w 2008 roku. Według ubiegłorocznych wypowiedzi prezesa PLL LOT plany są takie: Centralny Port Lotniczy powinien powstać do 2023 r. między Warszawą a Łodzią i docelowo obsługiwać aż 50 milionów pasażerów rocznie. Teoretycznie ma się ścigać z tak olbrzymim portem przesiadkowym jak Frankfurt.
O CPL debatowali dwa dni temu posłowie z sejmowej komisji infrastruktury. - Moim zdaniem taki port może powstać najszybciej za pięć lat - twierdzi Piotr Król, bydgoski poseł PiS, członek komisji.
Test na inteligencję. Sprawdź się!
Coraz głośniej zaczyna się mówić o wpływie CPL na inne, regionalne lotniska w kraju. Pojawiają się głosy, że na pewno ucierpi na tym Łódź.
- Okęcie będzie zamknięte, Modlin też - wyrokuje poseł Król. Co z Bydgoszczą? - Myślę, że jest tyle czasu, żeby przygotować odpowiednią strategię - mówi. - Wydaje się, że zagrożenia dla bydgoskiego lotniska nie ma. Pasażerowie, a o tym jestem przekonany, będą woleli wsiąść do samolotu i polecieć do centralnego portu na przesiadkę, niż próbować innych rozwiązań komunikacyjnych.
Jak ustrzec dziecko przed grą niebieski wieloryb? Policja z regionu apeluje do rodziców
O dziwo, spokojne są też władze PLB. Już jakiś czas temu pytane przez nas twierdziły, że podobnie stale rozwijające się połączenia Lufthansy coraz częściej skłania lokalny biznes do korzystania z lotów transferowych z wylotem z Bydgoszczy. - Istotą portów regionalnych jest obsługiwanie regionu - podkreślał Artur Niedźwiecki, rzecznik PLB. - Proponowana lokalizacja Centralnego Portu Lotniczego jest daleko poza zasięgiem oddziaływania bydgoskiego lotniska. Istniejące obecnie warszawskie porty nie stanowią bezpośredniej konkurencji dla PLB i sytuacji tej nie zmieni budowa Centralnego Portu Lotniczego.
- Centralny Port Lotniczy jest w tej chwili dla nas takim samym zagrożeniem jak port w Modlinie czy lotnisko Chopina - uważa Piotr Tomaszewski, skarbnik Bydgoszczy i przedstawiciel miasta w Radzie Nadzorczej PLB. - Lotnictwo pasażerskie to biznes, ale zdaje się, że obecnie nie ma w rządzie specjalistów tej branży. Dotąd nieznana jest lokalizacja, koszty budowy, terminy. Nie ma konkretów... Temat jest oczywiście nośny, ale tylko chyba po to, żeby podgrzewać społeczne emocje.
Wracając do zapowiadanych przez PLB wzmożonych lotów Lufthansy, warto przypomnieć, że 17 lipca niemiecki przewoźnik zaoferuje podróżnym ponadplanowy, dodatkowy rejs na trasie Bydgoszcz - Frankfurt. Airbus A319 wyleci z Portu Lotniczego Bydgoszcz o 18.10 - przylot do Frankfurtu zaplanowano na godz. 19.40. Rezerwacje biletów są już w systemie Lufthansy.
- Będzie to pierwszy raz w historii Portu Lotniczego Bydgoszcz, kiedy podróżni dostaną możliwość wylotu do Frankfurtu dwa razy w ciągu dnia - mówi Łukasz Niedźwiecki. - Dodatkowo w lipcu na wybranych rejsach do Frankfurtu polecimy większymi samolotami. Samoloty Airbus A320, które mogą zabrać na pokład do 168 pasażerów, będą obsługiwały rejsy na tej trasie 10, 11, 12, 16, 17 lipca.
Mały Antoś walczy z rakiem. Chłopiec potrzebuje naszej pomocy
Zapotrzebowanie na rejsy do i z Bydgoszczy zaowocowało kolejną już zmianą samolotów na tej trasie. W 2016 kilkakrotnie połączenie było obsługiwane przez Airbus 321, Airbus 319 oraz Boeing 737 – 300. Od niedzieli, 26 marca loty do Frankfurtu odbywać się będą również w czwartki. Dodatkowa rotacja pozwoli na praktycznie codzienną podróż z wylotem z Bydgoszczy.
