W listopadzie zeszłego roku Pereira sensacyjnie pokonał Adesanyę przez techniczny nokaut w piątej rundzie i odebrał mu pas mistrzowski w kategorii średniej. Co ciekawe, wcześniej zagorzali przeciwnicy walczyli jeszcze 2 razy zgodnie z zasadami kickboxingu poza UFC – Alex triumfował we wszystkich walkach.
Adesanya, choć wcześniej nie wygrał z Pereirą, był faworytem
Mimo że Adesanya nigdy nie pokonał Pereiry, ponownie został uznany za faworyta konfrontacji.
Pojedynek rozpoczął się od rozpoznania. Rywale próbowali się wyczuć, uderzając głównie niskimi kopnięciami. Israel zadawał więcej ciosów, chociaż Alex był celniejszy i nawet udało mu się trafić w szczękę wysokim kopnięciem. Brazylijczyk nie spieszył się z wykończeniem swojego odpowiednika.
W drugiej pięciominutowej tercji Adesanya podkręcił tempo walki, znalazł dziury w obronie Pereiry. Alex jednak nie pozwolić Nigeryjczykowi dominować. Znakomicie odgryzał się Adesanyi. Izrael schował się za blokiem, jakby chciał zwabić rywala w pułapkę. Przyjął potężną serię od Brazylijczyka w obronie, po czym zchwiał przeciwnika prawym hakiem, kolejnym powalił Pereirę i rzucił się na przeciwnika, aby wykończyć ofiarę, ale nie miało to większego sensu, bowiem Alex był już nieprzytomny.
Adesanya zbyt emocjonalnie świątował nokaut, co rozwścieczyło fanów
Tym samym Adesanya (24-2) zrewanżował się Brazylijczykowi za trzy poprzednie porażki i odzyskał tytuł UFC wagi średniej (do 84 kg). Został też pierwszym zawodnikiem w środkowej dywizji, któremu udało się ponownie zdobyć tytuł. Pereira (7-2) zanotował swoją drugą porażkę jako zawodowiec.
„Izzy” celebrował zwycięstwo niesamowicie emocjonalne. Zachowanie Adesanyi nie spodobało się wielu fanom mieszanych sztuk walki, którzy potępili Nigeryjczyka za zbyt ekspresyjne świętowanie triumfu.
