Mieszkańcy Czyżkówka przyzwyczaili się już do widoku saren, zajęcy i dzików. Jednak od kilku tygodni na ulicach Czyżkówka spotkać można lisy.
<!** Image 2 align=right alt="Image 75726" sub="Miejski lis. Od kilku tygodni można je spotkać na ulichach Czyżkówka Fot. archiwum">- Nie ma dnia, żeby wracając wieczorem do domu nie spotkać jakiegoś. Straszą ludzi, ale co gorsza, atakują zwierzęta, zwłaszcza kury, których hodowla na naszym osiedlu nie jest wcale rzadkością. Już liczymy straty. Straż miejska odpowiada, że nie ma odpowiedniego sprzętu, by się uporać z problemem i odsyła do leśniczego i służb weterynaryjnych – w liście do redakcji pisze Paweł Karczewski z Rady Osiedla Czyżkówko. - Niedługo chyba zwrócimy się o pomoc do myśliwych. Bydgoszczanie narzekają też na watahy psów, których, choć jeszcze nikogo nie zaatakowały, wielu się obawia.
Jarosław Wolski z bydgoskiej Straży Miejskiej przyznaje, że dzikimi zwierzętami strażnicy zająć się nie mogą – nie są do tego przeszkoleni, nie mają sprzętu – wreszcie – odpowiednich uprawnień. - Ale zgłaszamy sprawę wydziałowi zarządzania kryzysowego naszego ratusza – mówi straznik. - A mamy trochę podobnych zgłoszeń. Ostatnio z Miedzynia, gdzie lisy „groziły” tutejszym kotom, czy też o dzikach na Czyżkówku. My zajmujemy się tylko wyłapywaniem psów w czasie, kiedy nie może zrobić tego ekipa z naszego schroniska dla zwierząt – tłumaczy strażnik.
<!** reklama>- Żadna inwazja dzikich zwierząt na nasze miasto nie znajduje potwierdzenia w zgłoszeniach – uważa Adam Ferek, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego UM w Bydgoszczy. - Wszystkie sygnały przekazujemy lekarzowi weterynarii, z którym miasto ma podpisaną umowę. Ostatnio jeden z lisów zapędził się nawet na ulicę Mostową. Został złapany, uśpiony i zutylizowany, bo rozpoznano u niego zakaźną chorobę. Jednak to nie jest reguła - zastrzega dyrektor. - Zwykle zwierzę jest łapane i wypuszczane na wolność w lesie.
W tym roku zwierzęta rzadziej podchodzą pod domostwa. Wszystko bowiem zależy od ostrości zimy. Im sroższa, tym częściej zwierzęta w poszukiwaniu pożywienia wchodzą do Bydgoszczy z pobliskich lasów. - Dokarmiając je, sami je do tego zachęcamy - uważa dyrektor Ferek.