Koszt ubezpieczenia rządowego auta audi A8, które rozbiło się w Oświęcimiu o drzewo, wynosiłby około 200 tys. zł. Tyle trzeba by zapłacić za roczną polisę autoscasco - wynika z wyliczeń „Rzeczpospolitej”.
Ubezpieczanie pojazdów Biura Ochrony Rządu tym samym najzwyczajniej się nie opłaca. Co do zasady jednak, przedstawiciele władzy - czy to centralnej, czy administracji w terenie, czy też samorządowcy - jeżdżą autami ubezpieczonymi. I to nie tylko OC.
I tak na przykład pracownicy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego, w tym marszałek, jeżdżą 9 samochodami, które są własnością urzędu. W skład tej floty wchodzą, m.in.: 4 skody z roczników od 2005 do 2015, dwa auta peugeot partner (2007 i 2011 r.) i 4-letni chevrolet cruze 5D.
Równanie ulic w Bydgoszczy [harmonogram]
Wszystkie mają ubezpieczenie OC, AC i NW. Łączny koszt ubezpieczenia wszystkich tych aut za rok 2017 to 19,8 tys. zł.
- Reszta służbowej floty jest wynajmowana lub leasingowana, przede wszystkim w ramach tak zwanego wynajmu długoterminowego - mówi Jarosław Wierski, naczelnik Wydziału Administracji w urzędzie marszałkowskim. - Płacimy miesięczną ratę, na którą składają się koszty wynajmu, serwisu, ubezpieczeń, napraw - podkreśla. To, między innymi, standardowa wymiana żarówek czy wycieraczek, wymiana opon oraz myjni samochodowej. - Nie jesteśmy więc w stanie podać kosztów samego ubezpieczenia AC - dodaje Wierski.
Na autocasco nie próbują też zaoszczędzić samorządowcy. W Urzędzie Miasta Torunia pracownicy poszczególnych wydziałów jeżdżą na spotkania poza ratuszem czterema autami.
Przeczytaj też: Czy liczba punktów karnych będzie miała wpływ na cenę OC?
- Trzy pojazdy są wynajmowane, jeden samochód służbowy jest własnością urzędu - mówi Anna Kulbicka-Tondel, rzecznik prezydenta Torunia Michała Zaleskiego. - Pojazd będący własnością urzędu to volkswagen caravelle, rocznik 2007. Ma ubezpieczenie OC i AC i NNW, a roczny koszt AC to 1512 zł - dodaje rzecznik.
Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski dysponuje za to aż dziewięcioma samochodami. To, między innymi, pięć aut marki Skoda: superb i octavia. Najstarszy ma 12 lat, a najmłodsza skoda - dwa lata. Flotę bydgoskiego ratusza uzupełniają trzy renault - kangoo i trafic oraz citroen. Rocznie ubezpieczenie wszystkich tych samochodów kosztuje urząd 21 051 zł, z tego polisy AC stanowią 11 167 zł.
W dyspozycji Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego jest 15 aut (10 urzędu, 4 Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego oraz jeden - straży łowieckiej). Roczne opłaty AC kosztują ponad 13 tys. zł.
Czytaj też: Raport Korkowo.pl. Bydgoszcz z najlepszym wynikiem. Łódź z największymi korkami
Pieniądze z ubezpieczeń aut samorządowców i wojewody, jak widać, mają się nijak to gigantycznych cen polis autocasco, gdyby objąć nimi samochody BOR. Te koszta są jednak porównywalne z tymi, które muszą płacić resorty za ubezpieczenie pojazdów przeznaczonych dla ministrów i dyrektorów departamentów.
Dla porównania zatem - Ministerstwo Energii - jak podaje „Rz” - dysponuje 10 samochodami. Roczna składka ubezpieczenia dobrowolnego AC za nie wynosi 9,5 tys. zł. Z kolei flota Ministerstwa Finansów liczy 11 aut. Wszystkie one obejmują polisy OC, AC i NNW, a ich roczny koszt to 6,2 tys. zł.
Co ciekawe, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nigdy nie opłacało - to nie zmieniło się do dzisiaj - autocasco radiowozów. Policja opłaca tylko OC. Nawet stosunkowo nowe samochody, w tym 20 aut Kia Ceed, które trafiły do kujawsko-pomorskiej komendy w 2015 roku, nie mają opłaconego autocasco. - Musimy rozróżnić dwie sytuacje - mówi Monika Chlebicz, rzecznik prasowy KWP w Bydgoszczy. - Policjant pokrywa szkodę powstałą w wyniku wypadku, jeśli dojdzie do niej z powodu jego winy. Pokrywa ją w całości, ale nie w kwocie wyższej niż trzykrotność wynagrodzenia. Inaczej, jeżeli nie ma jego winy.
Kto ci dał prawo jazdy? Sprawdź czy zasłużyłeś!
W policji nie ma obowiązku się ubezpieczać. - To zawsze jest indywidualna decyzja danego policjanta - dodaje Chlebicz. - Niemniej większość wykupuje polisy. Miesięczna opłata jest prawie nieodczuwalna, a jednak jest to gwarancja, że w razie czego nie trzeba będzie płacić za szkodę ze swojej kieszeni.
Sami zainteresowani mają mieszane uczucia. I piszą o tym m.in. na Internetowym Forum Policyjnym: „Nie sposób przewidzieć, co stanie się na drodze. Myślę szczególnie o sytuacjach pościgów” - napisał jeden z policjantów.
Na AC nie próbują oszczędzać przedstawiciele biznesu. Andrzej Skiba, właściciel Zakładów Mięsnych „Skiba” SA: - Od samego początku wszystkie nasze samochody, a jest ich około 70, z tego 90 proc. stanowią auta dostawcze, miały polisy AC. Mamy duże zniżki, więc nie jest to aż takim dużym obciążeniem finansowym.
Polub "Express" na Facebooku