Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

III-ligowa Mucha w tercji obronnej

Redakcja
Ale afera! Minister sportu potknęła się na III-ligowym lodzie. W kraju przygotowującym Euro, a olimpijczyków do igrzysk w Londynie, jednym z najgorętszych tematów ostatnich dni jest fragment rozmowy z Joanną Muchą w RMF FM:

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zurowski_michal.jpg" >Ale afera! Minister sportu potknęła się na III-ligowym lodzie. W kraju przygotowującym Euro, a olimpijczyków do igrzysk w Londynie, jednym z najgorętszych tematów ostatnich dni jest fragment rozmowy z Joanną Muchą w RMF FM:

- Jest pani w stanie dotrzeć do problemów III-ligowego hokeja?

- Proszę mi wierzyć, te problemy są już opracowywane w resorcie...

Litości! Ja myślałem, że ministerstwa są od rozwiązywania problemów. A tu pani Mucha mówi, że w jej resorcie problemy się opracowuje. To tylko lapsus czy nowa jakość? Wszak inne ministerstwa opracowały nam problemy z drogami, z lekami i z ACTA. Ale Mucha przebiła wszystkich – u niej opracowuje się problemy w czymś, czego nie ma – w III lidze hokeja. Są wprawdzie internauci twierdzący, że jest, ale odsyłam na stronę PZHL. O III lidze ani słowa. Tylko czy minister musi to wiedzieć? Nie sądzę. Wielu innych też nabrałoby się na ten hokej lub coś podobnego. Siedziałem przed laty na meczu żużlowym obok jednego z ministrów sportu i jestem pewien, że gdyby dziś zapytać go o olimpijskie szanse Golloba w Londynie, oceniłby je jako ogromne. W tym sensie żal mi Muchy. Nie potępiałbym jej za tę wpadkę.

  Nie wierzę też, że dla prowadzącego rozmowę red. Piaseckiego dowodem niekompetencji ministra miałaby być nieznajomość III ligi hokeja. Dlaczego więc o to pytał, a Mucha – posłanka VI i VII kadencji z niebieskim pasem w judo – jak juniorka dała się złapać na podstępny lep? Po prostu: trafił swój na swego.  

<!** reklama>Oboje są – pardon za wyrażenie – produktami swoich czasów. Dzisiejszej polityki i mediów.

 Dla Piaseckiego (czy dla jego jednego?) miarą sukcesu audycji jest ośmieszenie rozmówcy; najlepiej – wykazanie, że to idiota. Redaktor ma przewagę zaskoczenia i doboru pytań. Jeśli zechce, podłoży minę, na której gość wyleci w powietrze. Z kolei dla Muchy i wielu jej kolegów polityków miarą własnej wartości jest gotowość mówienia na każdy temat i kamuflowanie własnego „pustostanu” pewnością siebie. Jakże niewielu odpowiada po prostu: nie wiem, nie mam na ten temat opinii. Większość – wie czy nie - brnie w zaparte. Nawet kosztem bzdur. No, bo kto to sprawdzi?

Pycha Muchy już na początku rozmowy sprowokowała Piaseckiego. Na pytanie, czy ani przez moment nie miała poczucia, że resort sportu jest nie dla niej, że za dużo musiałaby się jeszcze nauczyć, pani minister odrzekła:

- Myślę, że wiem już bardzo dużo. Może więcej niż osoby, które wcześniej się tym resortem zajmowały...

 No, to redaktor ją sprawdził. Z hokeja. Cóż miała robić? Brnęła.

Tylko proszę jej teraz nie dymisjonować. Jeszcze nam tego brakuje, żeby 100 dni przed Euro przyszedł ktoś nowy i zaczął się uczyć nosić tekę sportu. Udając, że już coś wie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!