Wikęd Luzino - Zawisza Bydgoszcz 1:7 (0:2)
Bramki: Przemysław Kostuch (88) - Maciej Koziara (15, 45, 72), Krystian Sanocki (56), Jakub Bojas (71, 90), Maciej Kona (82).
Zawisza: Oczkowski - Nowak, Gaczkowski, Urbański, Sławek - Sochań (64. Kona), Graczyk, Koziara (80. Leonowicz) - Sanocki (64. Bojas), Okuniewicz (75. Sobieralski), Sacharuk (46. Chachuła).
Zawiszanie przed tym meczem niewiele ujawniali. W dwóch ostatnich sparingach nie podawali składu. Wszystko, by utrudnić życie rywalom.
To był pokaz siły bydgoskiego zespołu. Niebiesko-czarni zaaplikowali rywalom aż siedem goli. Hat tricka ustrzelił Maciej Koziara. Jakub Bojas, który wrócił do Zawiszy po kilkuletniej przerwie potrzebował ledwie siedem minut, by zdobyć bramkę. W sumie uzbierał dwa gole. Po powrocie do bydgoskiej drużyny trafił też Maciej Kona. Na dodatek przepięknego gola strzelił Krystian Sanocki, robiąc sobie prezent na urodziny. Jedyny minut to strata gola w samej końcówce. Jednak nie ma co narzekać po tak okazałym zwycięstwie.
- Nasza dominacja była zdecydowana i stąd tyle strzelonych goli - przyznał Piotr Kołc, trener Zawiszy - Cieszę się nie tylko z wyniku i gry, ale przede wszystkim naszej konsekwencji w działaniu. Jeśli można się do czegoś przyczepić, to jedynie do braku skuteczności w pierwszej połowie. Trochę pocieszymy się z wygranej i szybko schodzimy na ziemię, bo zdajemy sobie sprawę, że nie w każdym meczu będziemy zdobywać tyle bramek - dodaje szkoleniowiec.
W następnej kolejce zawiszanie w derbach podejmą Elanę Toruń.
