Grzegorz Lanzer urodził się z rozszczepem kręgosłupa. W tym schorzeniu rozwojowym kręgosłupa najczęstszym objawem jest niedowład kończyn zmuszający do poruszania się na wózku. 35-latek prowadzi życie takie, jak w pełni sprawni. Od 15 lat zatrudniony jest w Zarządzie Obiektów Sportowych w Koszalinie, gdzie mieści się również siedziba Startu Koszalin. Czyli klubu, w którego szeregi wstąpił jako 19-latek.
- To było w 2005 roku, całkowicie przypadkowo trafiłem do Startu. Spotkałem kiedyś jednego z byłych zawodników Startu, Józefa Szczeblewskiego, który zaproponował mi, abym przyszedł na trening, zobaczył jak to wszystko wygląda. Można powiedzieć, że jestem osobą ściągniętą z ulicy. Przyszedłem, zobaczyłem i tak już zostałem. Początki, jak zawsze były trudne, bo i przekonania do uprawiania sportu do końca też nie było. Ale z czasem bardzo to polubiłem, na szczęście połknąłem tego bakcyla i tak już trenuję od 16 lat - wspomina swoje początki Grzegorz Lanzer.
Początkowo proponowano mu możliwość uprawiania dyscyplin paralekkoatletycznych takich jak pchnięcie kulą i rzut dyskiem. Jednak 19-letniego Lanzera zainteresowała inna dyscyplina sportu - podnoszenie ciężarów. Jak przyznaje ze śmiechem, zawsze chciał być wielki i silny, ale ze wzrostem mu nie wyszło, właśnie dlatego zdecydował się postawić na wyciskanie sztangi leżąc. Dyscyplinę bardzo trudną i rygorystyczną.
- W podnoszeniu ciężarów najważniejsza jest siła, ale wbrew pozorom trzeba też zwracać uwagę na prawidłową technikę wyciśnięcia sztangi, aby ona wyszła w górę równo, wszystko musi iść pod linijkę. Na międzynarodowych zawodach sędziowie skrupulatnie zwracają uwagę na takie detale. Niestety, często zdarza się tak, że zawodnik ma wyciśnięty ciężar w górze i wykonał to dynamicznie, ale z takich powodów, że ręka gdzieś zadrży czy minimalnie się ugnie, podejścia są palone - tłumaczy wiceprezes Startu Koszalin i trener Lanzera, Piotr Musiał.
Po dwóch latach ciężkiej pracy koszalinianin pojechał na pierwsze międzynarodowe zawody. W 2007 roku w greckiej Kavali, gdy startował jeszcze jako junior, wziął udział w Otwartych Mistrzostwach Europy. W kategorii open zajął dziesiąte miejsce w kategorii do 60 kg, w rywalizacji juniorów uplasował się na drugiej pozycji. Tak rozpoczęła się jego międzynarodowa kariera. Na mistrzostwach świata w Malezji w 2010 roku jako debiutant zajął dwunaste miejsce. Od tego momentu w każdych zawodach, w których startuje, plasuje się w czołówce.
- Nieprzerwanie od kilkunastu lat jestem medalistą mistrzostw Polski i do dzisiaj rekordzistą kraju w dwóch kategoriach wagowych. Ale największym sukcesem jest dla mnie fakt, że już po raz drugi będę reprezentować polskę na igrzyskach Paraolimpijskich. To jest zdecydowanie największa impreza dla każdego sportowca - twierdzi Lanzer.
W 2016 roku w Rio de Janeiro 30-letni wówczas zawodnik Startu Koszalin debiutował na Igrzyskach Paraolimpijskich. W wyciskaniu sztangi leżąc, w kategorii do 65 kilogramów, w pierwszej próbie reprezentant Polski podniósł 170 kilogramów, w drugim podejściu dwóch arbitrów nie zaliczyło mu próby na 175 kilogramów. Ostatnie nieudane podejście na 181 kg spowodowało, że Lanzer został sklasyfikowany na ósmej pozycji.
- Ze stolicy Brazylii mam przyjemne wspomnienia. Byłem wtedy pierwszy raz na igrzyskach, więc wszystko, co tam zobaczyłem i czego doświadczyłem, było dla mnie nowością. Jest to impreza na najwyższym poziomie, jaką sportowiec może sobie wyobrażać, różniła się zdecydowanie od innych zawodów. W podnoszeniu ciężarów podczas startów w większości kibicami są inni zawodnicy i osoby nam towarzyszące, a w Rio miałem okazję spotkać się z żywymi kibicami, ludźmi spoza środowiska, którzy przyszli zobaczyć naszą rywalizację. Zobaczyć pełen stadion skandujących i wiwatujących kibiców było dla mnie nowością i rzeczą naprawdę wyjątkową - twierdzi zawodnik Startu Koszalin.
Grzegorz Lanzer po paraolimpijskim debiucie dwukrotnie wygrał zawody Pucharu Świata na Węgrzech w 2017 i 2019 roku. Na mistrzostwach świata w Meksyku w 2017 roku zajął wysokie, piąte miejsce, z wynikiem 178 kg, co jest jego rekordem życiowym. Na ostatnich mistrzostwach Europy w Berck-sur-Mer we Francji w 2018 roku wynik 175 kg dał mu srebrny medal.
Do występu w igrzyskach paraolimpijskich w Tokio, 35-latek intensywnie przygotowywał się w siłowni Startu Koszalin pod okiem trenera i Piotra Musiała.
- Bardzo liczę na medal Grzegorza albo znalezienie się w czołowej szóstce lub ósemce konkursu paraolimpijskiego. W podnoszeniu ciężarów konkurencja jest bardzo duża, więc będzie trudno ten krążek zdobyć. Zawodnicy z krajów azjatyckich i arabskich nam Europejczykom odskoczyli. Ale to są jednak igrzyska, każdy z zawodników na tę imprezę specjalnie się mobilizuje, więc myślę, że będzie dobrze. Wiem ile on i chłopaki z klubu włożyli trudu w przygotowania - dodaje wiceprezes Startu.
Grzegorz Lanzer po raz drugi w swojej karierze zaprezentuje się na paraolimpijskiej arenie. Rywalizację w wyciskaniu sztangi leżąc zaplanowano na 27 sierpnia. Koszalinianin nie stawia przed sobą konkretnego celu, chciałby zaprezentować się jak najlepiej i zaliczyć wszystkie trzy podejścia.
