Już w czwartek było wiadomo, że polskie tenisistki nie awansują do półfinału Billie Jean King Cup. W pierwszym meczu rozgrywanego w Sewilli turnieju Biało-Czerwone przegrały z Kanadyjkami 0:3. Magdalena Fręch (63. WTA) sensacyjnie przegrała z Mariną Stakusic (WTA. 258) 6:4, 5:7, 3:6. Porażki doznała też Magda Linette (24. WTA) przegrywając z byłą finalistką US Open Leylah Fernandez (WTA.35) 2:6, 3:6.
W pojedynku deblowym Falkowska/Kawa przegrały z Eugenie Bouchard/Gabriela Dabrowski 2:6, 3:6.
Przed meczem z Hiszpania selekcjoner Dawid Celt dokonał zmian w składzie. Magdalenę Fręch zastąpiła Katarzyna Kawa i to ona jako pierwsza z reprezentantek Polski wybiegła dziś na kort.
Klasyfikowana na 207. miejscu w rankingu WTA tenisistka zmierzyła się z Rebeką Masarovą (65. WTA). W pierwszym secie, który trwał 42. minuty pewnie wygrała urodzona w Krynicy-Zdroju zawodniczka 6:2. Druga partia miała bardziej wyrównany przebieg. Do stanu 4:3 dla Hiszpanki żadnej z tenisistek nie udało się przełamać rywalki. W ósmym gemie Kawa miała szansę na doprowadzenie do remisu 4:4, prowadziła w nim już 40:15, ale pozwoliła się "przełamać" i ostatecznie po 38. minutach przegrała 3:6.
To wyraźnie podcięło skrzydła 31-letniej Polce. Już w pierwszym gemie trzeciego seta pozwoliła na przełamanie Hiszpance, która do końca partii kontrolowała przebieg spotkania. Masarova nie oddała Polce ani jednego gema przy własnym podaniu, wygrała seta 6:2, a cały mecz po dwóch godzinach i pięciu minutach 2:1.
W drugim zaplanowanym na dziś spotkaniu Magda Linette zmierzy się z Sarą Sorribes Tormo. Nie wiadomo jeszcze, czy rozegrany zostanie mecz deblowy.
W Billie Jean King Cup reprezentacja Polski występuje osłabiona bez swojej najlepszej tenisistki Igi Świątek. Raszynianka kilka dni temu zwyciężyła WTA Finals w meksykańskim Cancun, wróciła na pozycję liderki zestawienia i rozpoczęła wakacje.
