Poprzedni najlepszy wynik Igi Baumgart-Witan na 400 metrów to 51,71 z tego roku w Chorzowie.
W środę w biegu eliminacyjnym bydgoszczanka startowała na 8. torze i zajęła trzecie miejsce, awansując z małego „q” z czasem.
W czwartkowy wieczór biegła na 7. torze i fantastycznie finiszowała na ostatniej prostej.
Na metę wpadła z uśmiechem i tak samo wypowiadała się w rozmowie z reporterem TVP.
- Taka stara i poprawiam się jeszcze! Udało się poprawić rekord życiowy, ale wiedziałam, że jestem w dobrej dyspozycji. Ale bieg nie był perfekcyjny, muszę przestać się denerwować przed biegiem, troszkę się wyciszyć. Przeanalizuję to z trenerką, z mamusią. Zaczęłam jeszcze troszkę za wolno, bo niektóre dziewczyny mnie doszły. Ale ja się rozpędzam na tych swoich długich kikutkach, trochę to trwa. Przytrzymałam ostatni łuk, a ta setka ostatnia była idealna, Ok, super! Ale jeszcze muszę popracować nad pierwszą częścią dystansu. Naprawdę dałam dziś z siebie dużo i nie wiem, czy da się jeszcze urwać coś z tego rekordu. Chociaż myślę, że tak, ale musi się dużo zgrać. Muszę być wypoczęta, emocje muszą opaść, muszę się skupić, mieć fajne rywalki. Jak biegłam na ostatniej prostej już poczułam tą krew, że, kurde, mogę. Ale z tyłu głowy: jak ja to wygram, to muszę pobiec w finale. I tyle odpocznę (śmiech). To jest szczęście dla sportowca, ale patrząc na naszą sztafetę, to troszkę nieszczęście.
Do finału awansowała też Justyna Święty-Ersetic, która wygrała 3. bieg półfinałowy. Nie awansowała Małgorzata Hołub, która biegła w 1. półfinale. Hołub podobnie jak Święty-Ersetic była rozstawiona i nie musiała tak jak Iga Baumgart-Witan startować w eliminacjach.
Finał 400 metrów kobiet w sobotę o 20.20. Półtorej godziny później odbędzie się finałowy bieg sztafetowy 4x400 i to może być problem dla naszych lekkoatletek. Dwie z nich będą już miały w nogach bieg indywidualny.