Waldemar Keister, prezes CWZS Zawisza i prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski uhonorowali złotych medalistów z halowych ME w Glasgow.
Marcin Lewandowski (1500 m), Paweł Wojciechowski (skok o tyczce) i Iga Baumgart-Witan (4x400 m) otrzymali kwiaty, dyplomy i pamiątkowe akwarele z ulicami i zakątkami miasta.
- Przeżywałem te mistrzostwa osobliwie, tak jak wszyscy - przyznaje sternik klubu. - Można powiedzieć, że te medale ukartowałem, bo mówiłem nawet, kto je zdobędzie. W tych czasach tu w Bydgoszczy jest Mekka polskiej lekkiej atletyki, nigdzie indziej. Myślę, że po takich wynikach naszych sportowców Bydgoszcz zasługuje na lekkoatletyczną halę.
Rafał Bruski na konferencji prasowej rozdwoił się.
- Najpierw wypowiem się jako prezydent, potem jako kibic. Gdy trzy z pięciu złotych medali zdobywają nasi lekkoatleci, to jako prezydent mogę być tylko dumny. Tak samo jak sportowcy i ich trenerzy, ludzie z drugiego planu. Jako kibic bardzo żal mi pierwszego występu pani Igi (indywidualnie nie awansowała do finału - przyp. Fa). Ale pozbierać się i potem wygrać ze sztafetą, robiąc taką fenomenalną zmianę, to jest wielka sprawa. A to co zrobił Marcin? To może tylko ktoś, kto czuje się mocny, bo nawet sama wiara niekiedy nie wystarcza. Paweł miał najdłuższą przerwę po ostatnim złotym medalu i myślę, że ten budzik, który kiedyś dostał, w końcu zadzwonił (śmiech). Był jeszcze czwarty nasz bohater tego długiego weekendu, Sebastian Chmara w telewizji. Ale uważam, że Babiarz mówił za dużo (śmiech).
A jak wydarzenia z Glasgow wspominają złoci medaliści?
- W sztafecie nie chciałam nic nikomu udowadniać - mówi Iga Baumgart-Witan (BKS Bydgoszcz) - bo wiem, że stać mnie było na finał indywidualnie. Po półfinale czułam rozgoryczenie, miałem dzień na przeżywanie. Porozmawiałam z mamą, z mężem, nie miałam nawet czasu, żeby popłakać. Przed sztafetą mówiłam Justynie (Święty - przyp. Fa), że się boję, ale ona mnie uspokajała, że będzie dobrze, bo przecież w tym sezonie tylko wygrywałam.
- W tym półfinale nic nie zagrało - dodaje mama Iwona, trenerka. - Jak w hali po 200 metrach nie jest się pierwszym, albo drugim, to są małe szanse. Dlatego wiedziałam, że nie będzie dobrze.
Marcin Lewandowski (SL Zawisza), kapitan biało-czerwonych, obronił tytuł z Belgradu. O rywalizacji z norweskimi braćmi Ingebrigtsen, mówi że:
- Oni są ewenementem na skalę światową, każdy z nich już sięgał po medale, ale jak widać, można z nimi wygrywać. Przed każdą imprezą mają napompowane baloniki, a ja z tyłu. Wniosek: trzeba spokojnie robić swoje.
Paweł Wojciechowski wygrał w Glasgow po dramatycznej walce z Piotrem Liskiem. W 2017 roku w Belgradzie było odwrotnie. Lekkoatleta SL Zawisza na drugi złoty medal w seniorskiej karierze musiał czekać 8 lat - w 2011 roku zdobył mistrzostwo świata w Daegu. Co ciekawe, na obu imprezach pokonał tę samą wysokość - 5,90 m.
Wojciechowski w Glasgow musiał oddać aż 15 skoków.
- Ostatnio tyle skakałem chyba na mistrzostwach województwa w 2002 roku - żartuje.
I dodaje: - Moja norma w konkursie, to ok. osiem skoków. Nie wiem, z czego wyniknęła ta liczba w Glasgow. Może z nerwów? Dopiero druga połowa przypominała moje skoki. Jak to żołnierz, musiałem walczyć do końca i wyrwałem złoty medal z szyi Liska.
Trener Wiesław Czapiewski uzupełnia wypowiedź swego podopiecznego:
- Paweł od roku skacze na nowych tyczkach. Skoki na 5,80 i 5,90 to już były skoki pod kontrolą. W przyszłości musimy poszukać tej powtarzalności.
Troje bydgoskich lekkoatletów jeszcze świętuje, ale już niedługo zaczną się przygotowania do sezonu letniego, który będzie bardzo długi i zakończy się dopiero na przełomie września i października, kiedy odbędą się MŚ w Dausze.
Niewykluczone też, że wszyscy troje pojawią się 9-11 sierpnia na stadionie Zawiszy na Drużynowych ME.
A jakie sportowe plany na ten rok mają złoci lekkoatleci z SL Zawisza i BKS Bydgoszcz?
- Plan jest taki, by biegać coraz szybciej i pobić rekordy życiowe - mówi otwarcie Iga Baumgart-Witan - a przede wszystkim dużo lepiej przygotować się psychicznie do biegu indywidualnego.
- Na razie przerwa i całkowity reset, a potem ciężka praca, by jak najlepiej przygotować się do mistrzostw - dodaje Marcin Lewandowski.
- Jeszcze nie rozmawialiśmy z trenerem jak będą przebiegały przygotowania - przyznaje Paweł Wojciechowski - ale zaczynamy od poniedziałku w Spale, a potem jest zgrupowanie w Hiszpanii.