Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ich fyrtel, winkiel, rumel...

Ewa Czarnowska-Woźniak
Nagrodzona przez „Moderatora” za opowiadanie "Babcia" Magda Kawałek
Nagrodzona przez „Moderatora” za opowiadanie "Babcia" Magda Kawałek Fot.Archiwum Expressu Bydgoskiego
Warmińskiego, Wileńska, Śląska - dziś zamieszkane przez nowych lokatorów, często też inaczej wyglądające. Jak je pamiętają dawni mieszkańcy?

„Z niedowierzaniem patrzyła na piękne, odnowione elewacje. Nie przystawała jednak i po chwili skręciła w Mazowiecką. Puls przyspieszył, chyba wraz z krokiem. Już za chwilę, tylko przeciąć Wileńską i widać okiennice. Ta kamienica nie zmieniła się nic. Nawet skrobak do butów był na swoim miejscu. Ileż to razy stara Litwicka goniła dzieciaki, aby przed wejściem do środka oczyściły buty!”... I dalej: zapach babcinej drożdżówki ze śliwkami, album ze zdjęciami, na których widać paradę ułanów, ściana z landszaftem i pierzyna ogrzewana na piecu przed spaniem, i wiaderka z węglem w przedsionku...
To bujny świat bydgoskiego, śródmiejskiego dzieciństwa pani Magdy Kawałek - autorki zwycięskiego opowiadania „Babcia” w konkursie „Bydgoskie kamienice – ludzie i zdarzenia”, zorganizowanego niedawno przez dewelopera „Moderator Inwestycje”. - Autorzy prac, przywołując obrazy osadzone w realiach ulicy Śląskiej, Focha czy Mazowieckiej, zadbali nie tylko o historyczne detale i dokumentalny walor swoich opowiadań, ale także o emocje towarzyszące wspomnieniom - mówi Małgorzata Dysarz, kierowniczka marketingu „Moderatora”.#- Konkurs to był tylko pretekst do takich sentymentalnych wyznań. Nie tych znanych, opisanych, tylko bardzo osobistych, moim zdaniem, możliwych tylko w kamienicach.
Wspomnienia pełne emocji
Jurorów zachwyciły te emocjonalne wspomnienia bydgoszczan o ich fyrtlach, miejscach za winklem, sprawach, przedmiotach wywołujących rumel... Skojarzeniach dziś w większości nieczytelnych dla młodego pokolenia mieszkańców miasta. Pan Ryszard Andrzejewski, tak wspomina centrum Bydgoszczy ze swoich dziecinnych lat: „Tak się dziwnie składa, że dwa fyrtle, jeden pani Krystyny R. i drugi mój, się przenikają, nakładają zarówno geograficznie, jak i czasowo. Mieszkaliśmy na tym samym winklu Warmińskiego i Czerwonej Armii. Moje dzieciństwo upłynęło na przedziwnej przestrzeni, której dzisiaj już nie ma. Miało magiczną nazwę ,,podwórko”. Podwórko było nasze. Każdy obcy był natychmiast zauważany i mógł być zaakceptowany lub potraktowany jako intruz. Podwórko miało swoje prawa i zasady. Nikt ich nigdy nie zdefiniował, nikt ich nigdzie nie zapisał, ale istniały i były przestrzegane. Jedna z nich to: jak coś masz, to się podziel”... Pan Ryszard przypomina też, jak od hałasującej karuzeli, która stała kiedyś nad brzegiem Brdy, nazwę „rumel” przejęła cała przestrzeń w okolicach dzisiejszej opery, do której zresztą „z uporem maniaka” teraz , jako dorosły człowiek, chodzi.
Żadnego dziecka...
Ryszard Andrzejewski został uhonorowany przez „Moderatora” za to opowiadanie drugą lokatą, podobnie jak Krzysztof Golec za wspomnienia o „Ferajnie ze Ślaskiej” (dwie nagrody były równorzędne, trzeciej nie przyznano). Na konkurs nadesłano 22 prace, 16 z nich zakwalifikowano do finału.
„Dziś wychodząc z mojego wieżowca, znajduję się na przestrzeni dostępnej dla wszystkich. Jestem anonimowym przechodniem. I nikt nie zaprosi mnie na „Bonanzę”, i nikt nie naprawi mi roweru. (...) W tym tygodniu, przechodząc przez Śródmieście mego ukochanego miasta, wszedłem na moje podwórko. Było cicho i ponuro. Na podwórku nie było żadnego dzieciaka. Podwórko było, ale magię diabli wzięli…” - konkluduje refleksyjnie Ryszard Andrzejewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!