Dzisiaj, za sprawą święta, które było wczoraj, pół Polski nie pracuje, a drugie pół z utęsknieniem będzie patrzyło zza biurek na zegary, żeby o godzinie 15 rozpocząć upragniony weekend po niezwykle długim i ciężkim tygodniu. Bo co jak co, ale świętować, to my potrafimy.
<!** Image 2 alt="Image 160647" sub="W miejscowościach naszego regionu Święto Niepodległości obchodzono przy pomnikach i na degustacji gęsiny. Na zdjęciu: uroczystości w Pakości Fot. Jarosław Hejenkowski">I co z tego, że pod pomnikami wczoraj były tylko dzieci, urzędnicy i kombatanci, że deszcz przez cały dzień padał i ciemno było, więc się większości z nas wychodzić nie chciało. Świętowanie jest męczące, nawet jeśli siedzi się w domu przed telewizorem. Nie można się więc dziwić, że dzisiaj wszystkie szkoły pozamykane, albo że autobusy MPK będą jeździły jak w sobotę. Przecież kiedyś trzeba odpocząć. Wychodzi więc, że można tylko dzisiaj, bo jutro znowu się ciężki weekend zaczyna.
***
A co było tak wyczerpującego wczoraj, że dzisiaj odpoczywać trzeba? Wyliczać można bez końca. Dzięki niezwykle pomysłowej akcji promowania gęsiny w wielu miejscowościach naszego regionu odbyły się festyny, połączone z degustacją wszelkiego rodzaju potraw, jakie można z niej wyczarować. A że zainteresowanie było spore, kucharki się przez cały dzień uwijały jak w ukropie. Co prawda, naczyń myć już po zgłodniałych mieszkańcach nie musiały, bo dania serwowano na plastikowych talerzykach, ale i te ktoś musiał później pozbierać i na wysypisko wywieźć.
<!** reklama>Przyznam szczerze, że osobiście te gęsi to mi jak kaczki smakują, ale może dlatego, że zbyt wielu specjałów spróbować nie było mi dane ze względu na kolejkę i znikające w błyskawicznym tempie tuszki i udka. Nawet do czerniny lub jak mawiała moja babcia, „czarniny” kolejka była, chociaż akurat ten rodzaj zupy, od dnia gdy dowiedziałem się, że to jest zwykła krew na rosole, jakoś przez gardło przejść mi nie chce.
***
Czwartek pracowity był też dla wszelkiego rodzaju roznosicieli. I nie mam tu na myśli panów od pizzy na telefon, ale ludzi wynajętych do zaśmiecania korytarzy i skrzynek pocztowych ulotkami wyborczymi. Bo wybory już w przyszłą niedzielę, więc każdy głos jest na wagę złota. Osobiście to nic do tych panów nie mam, bo przecież nie zabija się posłańców, ale po tym, co zrobił jeden z naszych lokalnych kandydatów kilka dni temu, to zaczynam mieć wątpliwości. A zaczęło się od telefonu od „bardzo ważnej osoby”, która zarzuciła nam, że dała na naszych łamach swoje ogłoszenie, a my w innej części gazety odważyliśmy się napisać o niej coś niepochlebnego. - Czy nie można było tego nie pisać? Jak robię z kimś interesy, to chyba mogę oczekiwać, że zachowacie się wobec mnie w porządku - narzekał. No więc odpowiadam: My nie robimy interesów z nikim. Nawet jeśli jest on jak dwie krople wody podobny do prezydenta Komorowskiego.
Czekamy na Sygnały
- Codzienne dyżury redakcyjne tel. 52-355-16-51, mail: [email protected]