
9 lat temu Europa obejrzała gorszące sceny, które rozegrały się w Bydgoszczy
5:4 w rzutach karnych - takim wynikiem zakończył się mecz Legii Warszawa z Lechem Poznań, który 3 maja 2011 roku rozgrywany był w ramach Pucharu Polski na stadionie Zawiszy w Bydgoszczy. Gdy padła ostatnia bramka, a warszawscy kibice niesieni euforią wbiegli kibole Lecha rozpoczęli demolkę stadionu.
Wybuchły race, poszły w ruch pięści, kopniaki, zniszczono stadionowy sprzęt. A wszystko na oczach osłupiałych z przerażenia oficjeli z UEFA, PZPN.
Nasz fotoreporter, Dariusz Bloch, znalazł się wtedy w oku kibolskiego cyklonu. Zobaczcie zdjęcia z tej ohydnej zadymy i przeczytajcie więcej, co się wtedy działo... >>>

Warto wspomnieć, że mecz pomiędzy Legią a Lechem został rozegrany mimo braku zgody policji. Jeszcze przed rozpoczęciem meczu wśród bydgoskich policjantów pojawiały się wątpliwości, czy organizatorzy będą w stanie zapewnić odpowiedni poziom bezpieczeństwa. Decyzja o odbyciu się meczu została podjęta przez władze miasta. - Nie obawiam się niczego - mówił nieświadomy tego, co się stanie, prezydent Rafał Bruski. Policja spotkanie warszawskiej Legii z poznańskim Lechem uznała za imprezę podwyższonego ryzyka i do nadzoru zaangażowano specjalne środki.
Więcej zdjęć i informacji >>>

Na mecz przyjechały znane postacie ze świata sportu, obserwatorzy z ramienia UEFA, przedstawiciele PZPN. Na trybunach nie brakowało VIP-ów. Każdy oczekiwał sportowej, zdrowej rywalizacji.
Więcej zdjęć i informacji >>>

Obie połowy meczu odbyły się w spokojnej atmosferze i nic nie wskazywało, że wszystko zakończy się potworną burdą. Do rozróby pseudokibiców doszło po zakończeniu serii rzutów karnych, w których Legia była lepsza od Lecha (5:4). Warszawscy kibicie w euforii wbiegli na murawę, by świętować sukces swojej drużyny. To nie spodobało się kibicom Lecha...
Więcej zdjęć i informacji >>>