W ostatnich dniach uczniowie z dwóch podstawówek pomagali starszym ludziom wnosić sprawunki po schodach. Działo się to w dwóch blokach Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, w których opóźnił się remont szybów wind.
Spodobał mi się ten pomysł. Pokazuje bowiem dzieciakom, że pomagać można w różnych sytuacjach i na co dzień, bez podarunkowego zaplecza i szpaleru mikołajów, elfów, reniferów czy śnieżynek. Przykład ten uczy też, że w potrzebie warto szukać wsparcia sąsiada – konkretnego człowieka albo instytucji. Fordońskie szkoły i fordońska spółdzielnia dzięki akcji stały się sobie bliższe, lepiej się poznały, co może zwiastować długą i owocną przyjaźń.
A że akcja spotkał się też z internetowym hejtem? Absolutnie bym się tym nie przejmował. Uczniowie, nawet w niższych klasach podstawówki, z hejtem w sieci są już za pan brat. Najgorzej, gdy muszą z nim sobie radzić sami. W tym wypadku, gdy ich działania były wspólne i szeroko akceptowane, hejt powinien nie zaboleć, lecz zahartować.
