Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Haracz, groźby i demolka przy cmentarzu

Grażyna Ostropolska
Rozwalone rolety, potłuczone znicze... To bilans demolki z ubiegłej nocy. Miała być ostrzeżeniem i karą dla krnąbrnych handlarzy.

Rozwalone rolety, potłuczone znicze... To bilans demolki z ubiegłej nocy. Miała być ostrzeżeniem i karą dla krnąbrnych handlarzy.

<!** Image 3 align=none alt="Image 192660" >

- Dość tego! - powiedzieli właściciele budek ze zniczami i kwiatami u zbiegu ulic: Artyleryjskiej i Zaświat. Założyli w sklepikach rolety i odmówili płacenia cotygodniowego haraczu. „Mycha” był wkurzony. Od kilku lat, co tydzień, kasował po 140 zł za wymuszoną ochronę każdej z 10 budek, a tu nagle...

<!** reklama>

bunt na pokładzie,

i w kieszeni „Mychy” robi się pusto. Próbuje przywrócić stary porządek, zastraszając handlarzy:

Pani Dorota montuje rolety 15 maja i dziękuje mu za ochronę. „Oj, chyba zostanie tu zapałeczka wrzucona...”, słyszy. Pyta „Mychę”, czy jej grozi. - Ja nie grożę, tylko ostrzegam! - brzmi odpowiedź.

Jej sąsiadki: Krystyna i Magdalena, które też zainwestowały w rolety próbowały z „Mychą” negocjować - Byłyśmy gotowe płacić mu 300 zł miesięcznie, a on żądał dwa razy tyle - wyznają.

„Będą zniszczone te budy”, usłyszała pani Magda i już wie, że „Mycha” nie żartował. Grożono też panu Mieczysławowi.- „Czasami te roletki mogą zostać uszkodzone”, takie ostrzeżenie dostałem przed miesiącem - wspomina. Był jednym z pierwszych, którzy zobaczyli zdemolowane budki.

- Zadzwonił do mnie zarządca cmentarza, bo do niego telefonował ksiądz z informacją, że ktoś zniszczył nasze mienie - mówi. Świadkiem zdarzenia był mężczyzna, który szedł od strony dworca i widział sprawców. Dwóch nastolatków, którzy młotami rozwalali budki. Było to w środę, kilka minut po godz. 22. Powiadomieni o demolce handlowcy zjechali tu po północy i przerażeni liczyli straty. - Każdy z nas stracił od 2 do 4 tys. zł - oceniają. Do godz. 3,00 policjanci z KMP zabezpieczali ślady przestępstwa.

- Nikt z nas nie ma wątpliwości, że...

to była robota na zlecenie

- zgodnie twierdzą handlowcy. Są zdenerwowani, bo straty są duże, a nie wszyscy byli ubezpieczeni. Z 10 budek ocalały trzy. - Domyślamy się dlaczego - mówią tajemniczo sąsiedzi.

53-letni recydywista ze śródmiejskiego półświatka o pseudonimie „Mycha” jest tu dobrze znany. - Niedawno wyszedł z aresztu za kaucją. Mógł ją wpłacić, bo jego miesięczny urobek za „ochronę” naszych bud przekraczał 5 tys. zł. - słyszymy. Umowa była jednostronna i „na gębę”, więc podatków nie płacił. Obchodził co niedzielę budki i ściągał haracz. - Pozory ochrony stwarzał, bo czasami pojawiali się tu nocą jacyś młodzi i... spali - przyznają handlowcy.

- Dzwoniłem w czwartek rano do zarządu dróg z pytaniem, czy założą koło cmentarza monitoring, bo nie czujemy się tu bezpiecznie, a oni, że to nie ich sprawa tylko policji - oburza się pan Mieczysław.

Jednego handlowcy są pewni: - Już nigdy „Mycha”, ani inny mychopodobny haraczu ściągał od nas nie będzie. Zwrócimy się do prezydenta z prośbą o podłączenie tego terenu do miejskiego monitoringu. Płacimy przecież podatki i to niemałe - zaznaczają. Ze sprzedaży zniczy przed cmentarzem nikt rezygnować nie zamierza.

Kiedyś handlarze mieli tu namioty i sami ich nocą pilnowali. Potem postawili na własny koszt estetyczne drewniane budy. - Każdy z nas zainwestował w projekt i budowę kilkanaście tysięcy złotych. Zrobiło się ładnie, bogato, a to przyciągnęło amatorów haraczu - zauważają.

- Od 6 lat sprzedawaniem zniczy dorabiam do nauczycielskiej emerytury - mówi pani Krystyna. - Mam cukrzycę i codziennie wydaję na insulinę 49 zł. To mniej więcej tyle, ile tu zarobię, stojąc w budzie od 8,00 do 20,00 - wylicza Dorota. W pracy pomaga jej córka Sylwia - Te budy dają nam utrzymanie, ale miejsce stało się niebezpieczne - żalą się kobiety.

Wszyscy chcą ochrony

- Czy można im pomóc? Objąć niebezpieczne okolice Cmentarza Nowofarnego miejskim monitoringiem? - pytamy w wydziale zarządzania kryzysowego UM. - Takich wniosków jest dużo. W tym roku wpłynęło do nas 20, a nowych miejsc monitorowania będzie sześć. Handlowcy z Artyleryjskiej powinni złożyć u nas wniosek, a my skonsultujemy go z policją, strażą miejską i radą osiedla - podpowiada Mieczysław Wojtaś.

W pobliżu tego cmentarza, patrole policji i straży miejskiej rzadko się widzi. Nic dziwnego, że samozwańczy ochroniarz „Mycha” czuł się tu pewnie i od czterech lat ściągał od handlowców haracz, a jego żołnierze o 22,00 spokojnie niszczyli młotami przycmentarne budy.

- Mamy nadzieję, że policja się przyłoży i przestępcy poniosą karę - mówią poszkodowani.

- Prowadzimy w tej sprawie dochodzenie - słyszymy w KMP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!