Choć sprawa wydaje się kuriozalna, to sejmowa Komisja do Spraw Petycji będzie musiała się zająć anonimowym projektem ustawy zakładającym karanie za... celebrowanie anglosaskiego Halloween nad Wisłą.
W zaproponowanej ustawie miałby się znaleźć zapis, wedle którego „kto w dniu 31 października danego roku kalendarzowego przebiera się za straszną postać, w szczególności za kościotrupa, czarownicę, wampira, diabła lub inną kojarzącą się z piekłem istotę, podlega karze ograniczenia wolności lub aresztu na okres nie krótszy od 15 dni”. W dokumencie znajduje się też następujący przepis: „kto w dniu 31 października chodzi i puka po mieszkaniach, prosząc o cukierki, lub ostrzegając przed popełnieniem złośliwego żartu - podlega karze grzywny w wysokości co najmniej 500 złotych lub karze ograniczenia wolności”.
Jak informują dziennikarze Rzeczpospolitej, „Nad propozycją z całą powagą będą musieli pochylić się posłowie, a wcześniej zaopiniują ją eksperci z Biura Analiz Sejmowych. Powód? Bieg petycji nadała marszałek Sejmu Elżbieta Witek”. Jak jednak zaznaczają parlamentarzyści, droga od petycji do obowiązującego aktu prawnego jest daleka.
- Każda petycja musi być rozpatrzona, obojętnie, czy ktoś zaproponuje, by „każdy miał dom na księżycu”, czy jeszcze coś innego. Na tym polega demokracja, że każdy może się zwrócić z petycją. Dzięki Bogu, nie każda staje się prawem - mówi Piotr Król, poseł Prawa i Sprawiedliwości z Bydgoszczy. Parlamentarzysta nawiązał też do informacji, które już w czwartek obiegły media, obrastając w kontrowersyjne komentarze. - Sejm, posłowie nie mogą ponosić odpowiedzialności za treść petycji, jaką ktoś przyśle. A mam wrażenie, że niektóre media wykorzystały informację o tej właśnie propozycji, by epatować tytułami o karaniu za Halloween. To manipulacje.
Proste makijaże na Halloween na ostatnią chwilę
Wedle wyjaśnień Centrum Informacyjnego Sejmu „Obowiązujące przepisy przewidują możliwość pozostawienia petycji bez rozpatrzenia wyłącznie z uwagi na braki formalne przedłożonych dokumentów. Żaden przepis nie umożliwia wstępnej cenzury z uwagi na treść proponowanych rozwiązań”.
W ubiegłej kadencji Sejmu z Komisji do Spraw Petycji zasiadał poseł Tomasz Szymański z Grudziądza, parlamentarzysta Platformy Obywatelskiej.
Halloween 2019 - znani sportowcy zaszaleli z przebraniami [zdjęcia]
- Robię wielkie oczy czytając doniesienia o tym, że komisja będzie musiała rozpatrzyć tę petycję - mówi Tomasz Szymański. - Domyślam się, że od ubiegłej kadencji komisja nie zmieniła zakresu swoich kompetencji. Komisja musi oczywiście rozpatrzyć wedle swojej właściwości, może wystąpić o opinię do danego ministerstwa, do osoby prawnej, instytucji tytułem uzupełnienia, może wystąpić tez do samego autora petycji, ale w żadnym wypadku nie jest zobligowana, by każdą najbardziej nawet absurdalną petycję przyjmować i nadawać jej bieg. Moim zdaniem ta obecna sytuacja była zamierzona, by wywołać jakąś burzę, efekt - dodaje Szymański. - Z całą pewnością w poprzedniej kadencji nie nadalibyśmy dalszego biegu tak absurdalnej propozycji.
Petycje w świetle przepisów prawa
Petycja może być złożona przez osobę fizyczną, osobę prawną, jednostkę organizacyjną niebędącą osobą prawną lub grupę tych podmiotów, zwaną dalej „podmiotem wnoszącym petycję”, do organu władzy publicznej, a także do
organizacji lub instytucji społecznej w związku z wykonywanymi przez nią zadaniami zleconymi z zakresu administracji
publicznej” - z art. 2.1 ustawy z 11 lipca 2014 roku.[/b]
