https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

H2O życiodajne i zarazem szkodliwe

Anna Pawłowska
W przyrodzie ilość wody pozostaje w równowadze, nie ginie ani kropelka. Co nie oznacza, że przeznaczonego do celów użytkowych płynu nie może ubywać.

W przyrodzie ilość wody pozostaje w równowadze, nie ginie ani kropelka. Co nie oznacza, że przeznaczonego do celów użytkowych płynu nie może ubywać.

<!** Image 2 align=right alt="Image 29062" >Kiedy spogląda się na zdjęcia wykonane z kosmosu, można odnieść wrażenie, że nasza piękna, błękitna planeta nie powinna się nazywać Ziemia, lecz Woda. Obecność życiodajnego płynu była tak samo ważna dla ludzi pierwotnych, jak i dla nas, ludzi ery technokratycznej. Podczas gdy jedni fachowcy alarmują, że woda może się skończyć, inni uspokajają, że nic takiego się nie zdarzy, a oszczędność połączona z zaburzeniem naturalnych cieków wodnych prowadzi, m.in., do wyniszczania flory i fauny.

Świat wysycha?

Według Sztokholmskiego Instytutu Ochrony Środowiska aż jedna trzecia ludności świata żyje na obszarach dotkniętych umiarkowanym lub ostrym niedoborem wody, a zapotrzebowanie na nią wzrasta w tempie ponad dwukrotnie przewyższającym współczynnik przyrostu naturalnego. Z drugiej strony zasoby wodne są w zasadzie stałe. Głębsze studnie i nowe zbiorniki mogą chwilowo pomóc, jednak ilość opadów atmosferycznych i wód podziemnych w istotny sposób się nie zmienia. Dlatego, jak oceniają meteorolodzy, w ciągu 25 lat ilość wody przypadająca na osobę może zmniejszyć się o połowę. Jak niedobór wody odbija się na ludziach? Po pierwsze, szkodzi zdrowiu. Nie chodzi o to, że można umrzeć z pragnienia, lecz o to, że niska jakość wody używanej do gotowania i picia jest przyczyną chorób. Około 80 proc. chorób i przeszło jedna trzecia zgonów w krajach rozwijających się to skutki korzystania ze skażonej wody.

Trzy procenty do picia

W półpustynnych krajach Trzeciego Świata zbiorniki wodne są często zanieczyszczone ludzkimi bądź zwierzęcymi odchodami, pestycydami, nawozami lub chemikaliami przemysłowymi. Uboga rodzina może nie mieć innego wyjścia, jak tylko wykorzystywać taką zanieczyszczoną wodę.

<!** reklama left>Z pozoru trudno uwierzyć, że planeta, której większą część powierzchni zajmuje woda, cierpi na jej niedobór. Jednak 97% wody na świecie nie nadaje się do picia ani nawadniania ze względu na duże zasolenie, a znaczna część pozostałej jest uwięziona w niedostępnych zasobach głębinowych, lodowcach i lądolodach. Nic więc dziwnego, że badacze wypróbowują techniki pozwalające wykorzystać nieprzebrane zasoby wód oceanicznych. Technologia odsalania wód słonych i słonawych jest dobrze rozwinięta, lecz nadal kosztowna, i stosuje się ją obecnie wyłącznie w bogatych, lecz suchych regionach.

Woda liczona w damach

- Średnie zużycie wody przez mieszkańca województwa kujawsko-pomorskiego wynosi 85 litrów na dobę - mówi Anna Bańko, specjalista ds. usług w Izbie Gospodarczej Wodociągi Polskie. Firma ta zajmuje się sprzedażą wody przedsiębiorstwom wodociągowym i komunalnym w naszym regionie. Pobierają one rocznie 63 tys. dam, a sprzedają 52 tys. Jedna jednostka dam równa się 1000 metrów sześciennych. Różnica w ilości wody wykorzystywana jest na wspólne potrzeby społeczności lokalnych, na przykład do polewania ulic, zraszania zieleni czy jako rezerwa na wypadek sytuacji kryzysowych. Chodzi, między innymi, o nagłe awarie, gdy do rejonów pozbawionych wody dostarcza się ją w beczkowozach.

Nie wszyscy naraz

Mimo że liczby określające zużycie są duże, życiodajnego płynu w naszych kranach nie zabraknie. Większość regionu jest dobrze zaopatrzona w wodę.

<!** Image 3 align=right alt="Image 29063" >- Są oczywiście miejsca, gdzie występuje deficyt. Przyczyną często jest wzmożone zapotrzebowanie na wodę latem. Zdarza się również, że z powodu upałów mogą wystąpić braki w większych miastach - tłumaczył niedawno na naszych łamach dr Marek Kachnic z Zakładu Geologii i Hydrogeologii Instytutu Geografii UMK.

Wody w Bydgoszczy i Toruniu nie zabraknie. Chwilowa susza w kranach jest spowodowana gwałtownym wzrostem poboru. Stan techniczny sieci wodociągowych w obu miastach jest dobry. Po prostu zbyt dużo osób naraz chce się ochłodzić czy podlać swoje ogródki. Jak tłumaczy Edward Reszkowski, dyrektor departamentu Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego, problemy z dostawą związane są z kwestiami technicznymi, a nie z wyczerpaniem zasobów.

- Nie jest tak, że wody jest za mało - mówi prof. Andrzej Sadurski z Zakładu Geologii i Hydrogeologii Instytutu Geografii UMK. - Jest ona jedynie nierównomiernie dostarczana. Przyroda rządzi się swoimi prawami. Od miesiąca nie było poważnych opadów deszczu. Opady w województwie są jednymi z najniższych w Polsce, poniżej 500 mililitrów na rok. Mamy za mało zbiorników retencyjnych, stopni małej retencji. Należałoby je zwiększyć co najmniej dwukrotnie - tłumaczy prof. Sadurski.

Skąd i ile

W regionie są dwa strategiczne obszary wodne, z których zaopatrywane są Toruń i Bydgoszcz. Mieszkańcy grodu Kopernika piją wodę przede wszystkim z rzeki Drwęcy. Ujęcie znajduje się w Lubiczu. Są to wody powierzchniowe. Natomiast w Małej Nieszawie pobierane są wody gruntowe. Dodatkowo Toruń korzysta z dwóch małych ujęć wodnych: na Wrzosach przy ul. Polnej i w Czerniewicach.

- W Bydgoszczy mamy dwa ujęcia wody. Powierzchniowe na rzece Brdzie w Czyżkówku i głębinowe w Lesie Gdańskim - wyjaśnia Magdalena Marszałek z bydgoskich „Wodociągów”. Latem zużycie wzrasta o 30-40 procent. W czasie upałów wszyscy mieszkańcy Bydgoszczy zużywają ok. 70 tys. metrów sześciennych wody na dobę. W innych okresach roku od 47 do 50 tys.

- Jesteśmy przygotowani, aby pobór wody zwiększyć nawet o 100 procent, jeśli zajdzie taka potrzeba - zapewnia Magda Marszałek. Jak tłumaczy, z lasu Gdańskiego można pobrać 40 tys. metrów sześciennych na dobę, z rzeki Brdy do 200 tys. m sześc. Natomiast rezerwy retencyjne wynoszą 32 tys. m sześc.

Nie rozdzierajmy szat

Nie wszyscy jednak mogą spokojnie brać prysznic w upalne dni. Na początku lipca kłopoty z dostawą wody mieli mieszkańcy podtoruńskiej gminy Obrowo. Spadek ciśnienia w sieci wodociągowej spowodowany był wzmożonym zapotrzebowaniem. Podobnie było rok temu. Mieszkańcy korzystają z wody pobieranej ze studni głębinowych. Tym razem władze samorządowe nie czekały na koniec upalnych dni i podłączono do sieci wodociągowej nową studnię. Planowana jest budowa kolejnej, która ma być wykorzystywana w sytuacjach kryzysowych.

Zdaniem profesora Andrzeja Sadurskiego, powoli, ale systematycznie wzrasta kultura gospodarowania zasobami wodnymi. Notujemy także poprawę jakości wody. Świadomość ekologiczna ludzi jest dużo wyższa. Rosną również wymagania.

- Na pewno jest lepiej niż 20 lat temu. Wybudowano wiele oczyszczalni ścieków, dużo uwagi poświęcamy środkom ograniczenia zanieczyszczeń, zmniejszyła się ilość zakładów przemysłowych, w rolnictwie używa się mniej nawozów sztucznych i środków owadobójczych - wylicza profesor Sadurski. - Chcemy mieć jeszcze czystsze środowisko i jeszcze czystszą wodę. Nie biłbym na alarm i nie rozdzierałbym szat.

Chłodna i niebezpieczna

Woda to nie tylko parzenie herbaty, prysznic i podlewanie ogródków. Latem najczęściej kojarzy się z kąpielą. Rzeki, a przede wszystkim jeziora stają się najbardziej obleganymi miejscami. Niestety, przyroda nie zawsze jest dla nas przyjazna i orzeźwiająca kąpiel może zakończyć się chorobą. W ubiegłym tygodniu sanepid zamknął osiem kąpielisk w regionie. Powodem był zakwit fitoplanktonu. Sinice i glony zaatakowały z powodu wysokich temperatur i obniżenia się stanu wody. Niestety, wiele osób lekceważy zagrożenie i nic sobie nie robi z zakazów kąpieli. Kontakt z wodą, w której występują sinice i glony, może zakończyć się wysypką, bąblami, obrzękiem, a nawet gorączką. Zdaniem dermatologa dr. Sławomira Kowalika, bardzo groźne dla naszego zdrowia to nie jest. Jeżeli jednak podrażnienia skóry po dwóch dniach nie znikną, wizyta u lekarza jest konieczna.

Nie pomagajmy mikrobom

Gorzej, gdy napijemy się zatrutej wody lub ktoś jest alergikiem. Wtedy komplikacje mogą być poważniejsze.

<!** Image 4 align=left alt="Image 29064" >- Alergik, jak będzie miał wiedzę, że taka kąpiel szkodzi, będzie unikał wody, w której są sinice - mówi dr Sławomir Kowalik. - Z daleka od wody z sinicami powinny trzymać się osoby z wrażliwą skórą i małe dzieci.

Mikrobom, które mogą być niebezpieczne dla naszego zdrowia pomagamy często sami. Wrzucamy nieczystości do akwenów, w których się kąpiemy, załatwiamy w nich potrzeby fizjologiczne. Różnorodne bakterie do wody przedostają się także za pośrednictwem zwierząt. Chodzi przede wszystkim o tzw. krętki, czyli leptospirydy.

W zanieczyszczonej wodzie zagrażają nam również bakterie coli, paciorkowce, gronkowce.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski