Boże Narodzenie, mimo tradycyjnej otoczki, w każdej rodzinie obchodzone jest inaczej. Jak święta są przygotowywane u polityków i ludzi z kręgu kultury?
Prezydent Rafał Bruski regularnie od kilku lat pierwszy dzień świąt spędza w... kajaku. - Rankiem 25 grudnia jeździmy na Brdyujście, by popływać kajakami - zdradza prezydent. - Sam chętnie angażuję się też w przygotowania do wigilii. Przyrządzam karpia, który jest moją ulubioną potrawą. Do moich specjalności należą też kluski z makiem.
<!** Image 2 align=none alt="Image 163355" sub="Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski stroi urzędową choinkę Fot. Nadesłana">
Niezapomnianym upominkiem w rodzinie państwa Bruskich jest pies rasy beagle o imieniu Barney. - Był to prezent dla Asi i Tomka, naszych dzieci. Dziś Barney również dostaje świąteczne prezenty - dodaje prezydent. Rafał Bruski - jak sam przyznaje - stara się robić prezenty praktyczne. Choinka w jego domu jest naturalna i koniecznie sięgająca sufitu. Specjalistkami od jej strojenia są panie - żona i córka prezydenta. Drzewko pojawi się tradycyjnie 24 grudnia.
Wojewoda kujawsko-pomorska Ewa Mes najcieplej wspomina Boże Narodzenie z lat dzieciństwa. - Spędzaliśmy je zawsze wspólnie, całą rodziną. Najbardziej wyczekiwanym gościem był Święty Mikołaj - mówi.
Ewa Mes samodzielnie przygotowuje potrawy wigilijne. Na jej stole obowiązkowo pojawia się dwanaście tradycyjnych dań, a ulubione przysmaki pani wojewody to sandacz oraz pierogi z kapustą i grzybami. Jaki gwiazdkowy prezent utkwił
w pamięci Ewy Mes? - Najbardziej zaskakującym upominkiem gwiazdkowym była maszyna do czyszczenia dywanów, którą obdarowano mnie
w trudnych czasach tzw. braków zaopatrzeniowych. Najmilej wspominam tygodniową odnowę biologiczną w Ciechocinku, zafundowaną mi przez dzieci - mówi.
Ewa Mes ubiera choinkę w wigilijny poranek przy pomocy swoich wnucząt. Kładzie pod nią raczej praktyczne prezenty, które przydają się na co dzień obdarowanym osobom.
Święta Bożego Narodzenia to najbardziej rodzinny czas w roku także dla Jerzego Derendy, prezesa Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy. Jak sam mówi, zawsze wigilijną wieczerzę starał się zjeść w rodzinnym domu z rodzicami.
- Gdy rodzice żyli, zawsze starałem się być u nich. Pamiętam wigilię sprzed lat, gdy przez śnieżycę autobus utknął w drodze. Rodzice mieszkali wówczas w Papowie Biskupim niedaleko Chełmna. Przeszedłem piechotą sześć kilometrów do stacji kolejowej, by dojechać pociągiem. W końcu dotarłem tam o północy i okazało się, że wszyscy na mnie czekali. Telefony nie były wtedy powszechne. Mimo trudów były to jedne ze szczęśliwszych świąt, które zapamiętałem - mówi Jerzy Derenda.
Na wigilijnym stole państwa Derendów królują zupa grzybowa i karp w rozmaitych wydaniach. Wybierając choinkę, prezes TMMB sięga bo drzewko naturalne, ale niezbyt okazałe.
<!** reklama>
Niezapomniana gwiazdka Marzeny Matowskiej, dyrektorki Wojewódzkiego Ośrodka Kultury, to ta z wczesnego dzieciństwa. Podczas jednej wigilii przygotowała z bratem występ dla Świętego Mikołaja. Na stole Marzeny Matowskiej pojawią się , m.in., smażony karp i zupa grzybowa. Świąteczny samkołyk to również kompot z owocowego suszu. - W tym roku kulinarnym hitem będą przyrządzone przez przyjaciółkę makiełki - kluski nadziewane masą makową - mówi Marzena Matowska. W dzieciństwie niemal co roku pod choinką czekała na nią lalka. - Uwielbiałam bawić się lalkami. Miałam ich kilkadziesiąt - wspomina Marzena Matowska. - Kiedyś dostałam niepowtarzalną lalkę murzynkę, która się ruszała i miała naturalne, kręcone włosy.
Dziś dyrektorka WOK przygotowuje swoim bliskim prezenty praktyczne, a zarazem ładne. Panie dostają kosmetyki lub ozdoby,
a panowie książki. Choinka w domu Marzeny Matowskiej jest naturalna. - Osobiście od choinki wolę jakąś inną ozdobę, na przykład stroik. Myślę jednak, że gdy podrośnie moja 2,5-letnia wnuczka, będziemy stroić choinkę razem - mówi.