Wybuch przydrożnej bomby-pułapki w pobliżu Samarry, 125 km na północ od Bagdadu, zabił w niedzielę jednego amerykańskiego żołnierza, a zranił dwóch innych.
Żołnierze byli na patrolu. Od początku konfliktu, czyli od 20 marca 2003 roku, zginęło w Iraku według danych Pentagonu (ministerstwa obrony USA) 1884 wojskowych amerykańskich.
Działające w Iraku i związane z al-Kaidą sunnickie ugrupowanie zbrojne zażądało w niedzielę wstrzymania ofensywy „sił okupacyjnych” i irackich w rejonie Tal Afar, grożąc użyciem broni chemicznej. Na jednym z islamskich portali internetowych zamieszczono informację, w której zagrożono użyciem broni niekonwencjonalnej i chemicznej, którą przygotowano do użycia „przeciwko siłom okupacyjnym” i irackim, jeśli nie zaprzestaną one w ciągu 24 godzin ofensywy w rejonie Tal Afar, przy granicy syryjskiej.
- Biuro wojskowe Dżaicz Al-Taifa al-Mansura (Armii Zwycięskiej Wspólnoty) postanowiło uderzyć w strategiczne i ważne obiekty należące do sił okupacyjnych i apostatów (sił irackich - przyp. PAP) w Bagdadzie za pomocą broni niekonwencjonalnej i chemicznej, którą opracowali mudżahedini, jeśli w ciągu 24 godzin nie zostanie wstrzymana ofensywa armii na Tal Afar - głosi komunikat zamieszczony na stronie internetowej, używanej przez ugrupowania Abu Musaba al-Zarkawiego i Ansar al-Sunna.
Brytyjski żołnierz zginął, a trzech jego kolegów zostało rannych w niedzielę rano w Basrze w wyniku wybuchu przydrożnej bomby. Żołnierze byli na patrolu.
Od początku konfliktu, czyli od 20 marca 2003 roku, w Iraku zginęło 95 brytyjskich żołnierzy. Kontyngent brytyjski w Iraku liczy łącznie ok. 8500 żołnierzy.(rob)