Wychowanek klubu z Glinek zawsze był szybki i miał talent do strzelania goli. W tym sezonie trafił do siatki już sześciokrotnie i znajduje się w czołówce strzelców III ligi.
<!** Image 2 align=right alt="Image 178937" >Trudno dziś sobie wyobrazić bez Pana drużynę bydgoskiego Chemika. Skąd taka skuteczność?
Myślę, że skuteczność to nieodpowiednie słowo. Bo gdyby tak było, to strzeliłbym o pięć bramek więcej. Dobre dogrania kolegów plus czyste okazje złożyły się na taki, a nie inny wynik.
Na co stać chemików?
Gramy o każdy punkt. Wygraliśmy mecz z faworyzowanym Lechem, a nie potrafiliśmy wywieźć choćby jednego „oczka” z Koronowa. Sami nie wiemy, na co nas stać. Jedno jest pewne, gdy chłopacy uwierzą w swoje możliwości, to niejedną drużynę powinniśmy w tej rundzie zaskoczyć.
Grał Pan już w wyższej lidze. Czy chciałby Pan ponownie powalczyć o miejsce w lepszym klubie?
Każdy piłkarz marzy o grze w wyższej lidze. Każdy z nas trenuje po to, by stawać się coraz lepszym.
<!** reklama>Występy w Gdyni, Arce i Bałtyku okupił Pan kontuzjami. Na ile były to poważne urazy?
W Arce nie mogłem grać przez trzy miesiące. Kontuzja nie została dobrze wyleczona i odczułem jej skutki grając w Bałtyku. Każdy taki uraz ma wpływ na formę piłkarza.
Kto jest Pana piłkarskim wzorem?
Cała drużyna Barcelony. W każdym meczu daje z siebie sto procent.